14 kwietnia 2016; Czwartek.
Ranek; 19 stopni.
Po okropnej nocy, poranek zapowiada się pięknie. Słońce, z rzadka przysłaniane przez puszyste chmury, zwiastują piękny dzień i widoczność tęczy.
| Wyklęty admin Moon admin Near admin |
Sesja!
Polowanie na czarownicę!
Cała wyspa!
Trwa!
Komnata 7.
3 posters
Strona 4 z 10
Strona 4 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Komnata 7.
First topic message reminder :
Ostatnio zmieniony przez Wyklęty dnia Sro Paź 19, 2016 7:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Komnata 7.
Jej słowa po raz kolejny sprawiły, iż Furiel stracił język za zębami. Zaskoczyła go nimi, iż w milczeniu je analizował pod wszystkimi możliwymi kontami, a przynajmniej takimi, jakie podsuwała mu jego głowa. Przy tej kobiecie trudno mu było pokładać myśli tak, by były logiczne. Po prostu czuł się przy niej mały i niedoświadczony. Jej wiedza i inteligencja coraz mocniej mu imponowała i tym bardziej chciał ją bliżej poznać.
- Czym w ogóle jest dobro? Czym jest ono dla ciebie? - zadał pytanie, zerkając na kobietę zaciekawiony jej odpowiedzią. - Złość? - upewnił się, czy o to uczucie jej chodzi. - Nie. Bardziej... - przez krótką chwilę szukał odpowiedniego słowa - ...żal? Niezrozumienie? - sam siebie pytał, co jest najpoprawniejszą z tych opcji, które wymienił. - Choć... tak właściwie, to nic nie czuję.
- Czym w ogóle jest dobro? Czym jest ono dla ciebie? - zadał pytanie, zerkając na kobietę zaciekawiony jej odpowiedzią. - Złość? - upewnił się, czy o to uczucie jej chodzi. - Nie. Bardziej... - przez krótką chwilę szukał odpowiedniego słowa - ...żal? Niezrozumienie? - sam siebie pytał, co jest najpoprawniejszą z tych opcji, które wymienił. - Choć... tak właściwie, to nic nie czuję.
Re: Komnata 7.
Meri ułożyła się wygodnie na pościeli i podciągnęła kołdrę pod brodę. W zamku jednak było wieczorami dość chłodno.
- Dobro? Czy byłoby dobro gdyby nie było miłości? A czy byłaby miłość, gdyby nie było zaufania, namiętności, szczęścia, życzliwości, lojalności, przyjaźni i zrozumienia? Więc czym może być dobro? Myślę, że dobro jest miłością i to by było wszystko w wielkim skrócie. A dla ciebie? Czym jest dla ciebie? - spytała po czym zmarszczyła lekko czoło. - Nie można nic nie czuć... Myślę, że skoro sam nie wiesz to jeszcze nie pogodziłeś się z tym co zaszło. Myślę też,że w tym stanie gniew, żal mogą zmienić się w złość, brakuje tylko zapalnika - westchnęła.
- Dobro? Czy byłoby dobro gdyby nie było miłości? A czy byłaby miłość, gdyby nie było zaufania, namiętności, szczęścia, życzliwości, lojalności, przyjaźni i zrozumienia? Więc czym może być dobro? Myślę, że dobro jest miłością i to by było wszystko w wielkim skrócie. A dla ciebie? Czym jest dla ciebie? - spytała po czym zmarszczyła lekko czoło. - Nie można nic nie czuć... Myślę, że skoro sam nie wiesz to jeszcze nie pogodziłeś się z tym co zaszło. Myślę też,że w tym stanie gniew, żal mogą zmienić się w złość, brakuje tylko zapalnika - westchnęła.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Z uwagą należytą wysłuchał jej słów. Wciąż nie mógł się nadziwić, iż w tak niewielkim i jakże pięknym ciele, jest skryty tak wielki i piękny umysł, który nie dość, że olśniewa swoją erudycja, to jeszcze potrafi nawet jego nią przyćmić. Znów chwilę musiał się zastanowić nad tym, co jej odpowiedzieć i jak miałby się ustosunkować do jej słów. Podrapał się po karku, zerkając za okno i w milczeniu znów analizując jej słowa.
- Dobro jest przede wszystkim brakiem zła. Może być też naprawianiem tego, co jest złe. Ale w gruncie rzeczy to po prostu brak zła - odpowiedział po chwili. - Nie mniej, moja droga, twoja definicja dobra jest piękna, i całym sobą się z nią zgadzam - dodał, ciepło się uśmiechając. - Cóż, żyję na tym świecie długo, więc znam smak każdego uczucia. A także owe uczucia potrafię wyłączyć. Teraz, jeśli chodzi o moją... wieczna karę... nie czuję nic. Po prostu... - szukał odpowiedniego wyjaśnienia tego zjawiska. - Po prostu ignoruję uczucia, które targają mnie z tego powodu.
- Dobro jest przede wszystkim brakiem zła. Może być też naprawianiem tego, co jest złe. Ale w gruncie rzeczy to po prostu brak zła - odpowiedział po chwili. - Nie mniej, moja droga, twoja definicja dobra jest piękna, i całym sobą się z nią zgadzam - dodał, ciepło się uśmiechając. - Cóż, żyję na tym świecie długo, więc znam smak każdego uczucia. A także owe uczucia potrafię wyłączyć. Teraz, jeśli chodzi o moją... wieczna karę... nie czuję nic. Po prostu... - szukał odpowiedniego wyjaśnienia tego zjawiska. - Po prostu ignoruję uczucia, które targają mnie z tego powodu.
Re: Komnata 7.
Merenven znów cichutko się zaśmiała.
- Tak to także brak zła, a to cholernie trudne - odparła z uśmiechem. - Ja żyję krótko, ale też znam te smaczki. Nie trzeba żyć siedemdziesiąt tysięcy lat żeby zakosztować słodkiego, gorzkiego, mdłego i innych smaków. Sztuką jest się nie porzygać z nadmiaru wrażeń - westchnęła. - Przepraszam za wyrażenie. Ja nie chciałabym wyłączyć emocji. Bez nich bylibyśmy nikim. Nawet zwierzęta je posiadają. Chociaż jakby dobrze się zastanowił to czasem chyba jednak się wyłączałam i stawałam się obojętna. Czułam się z tym źle - dodała, znów cichutko ziewając.
- Tak to także brak zła, a to cholernie trudne - odparła z uśmiechem. - Ja żyję krótko, ale też znam te smaczki. Nie trzeba żyć siedemdziesiąt tysięcy lat żeby zakosztować słodkiego, gorzkiego, mdłego i innych smaków. Sztuką jest się nie porzygać z nadmiaru wrażeń - westchnęła. - Przepraszam za wyrażenie. Ja nie chciałabym wyłączyć emocji. Bez nich bylibyśmy nikim. Nawet zwierzęta je posiadają. Chociaż jakby dobrze się zastanowił to czasem chyba jednak się wyłączałam i stawałam się obojętna. Czułam się z tym źle - dodała, znów cichutko ziewając.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Na jej określenie uśmiechnął się ciepło, po czym pokręcił przecząco głową, jako znak że to nie gafa i wcale nie musiała za nią przepraszać. Nie mniej, to również sprawiło, iż myślał o niej w kategoriach wyjątkowości, a jej delikatność i subtelność tylko to podkreślała.
- Nie mówię, że nie mam emocji. Po prostu ignoruję te, które dotyczą tylko tego momentu mojej historii - odpowiedział z lekkim uśmiechem.- Poza tym, emocje bywają zwodnicze i źle prowadzą - dodał, westchnąwszy cicho pod nosem. - Choć miło jest czuć radość, cudownie jest się uśmiechać... - zerknął w jej tęczówki. - Uśniesz zaraz - zaśmiał się, kiedy znów ziewnęła.
- Nie mówię, że nie mam emocji. Po prostu ignoruję te, które dotyczą tylko tego momentu mojej historii - odpowiedział z lekkim uśmiechem.- Poza tym, emocje bywają zwodnicze i źle prowadzą - dodał, westchnąwszy cicho pod nosem. - Choć miło jest czuć radość, cudownie jest się uśmiechać... - zerknął w jej tęczówki. - Uśniesz zaraz - zaśmiał się, kiedy znów ziewnęła.
Re: Komnata 7.
Meri patrzyła na Furiela spod półprzymkniętych powiek. Nadmiar wrażeń, emocji i stres... przede wszystkim stres, dał się jej mocno we znaki, a tutejsze świeże powietrze było przesiąknięte paletą różniastych zapachów, z których teraz najbardziej czuła zapach Furiela, który wraz z podmuchem lekkiego wiatru, który wpadał przez okno, najpierw omiatał sobą Furiela, po czym wnikał z kolei prosto w nią. Ten zapach koił jej strach i nerwy, wynagradzając jednocześnie jej wszystkie stresy i rozkołatane serce, koił zmysły i napawał spokojem.
- To prawda, emocje bywają zgubne, zwłaszcza u głupców. U kogoś tak doświadczonego życiowo jak ty, nie są groźne - odparła, przymykając powieki. - Przyznaję, że morzy mnie sen i Orfeusz jak nigdy dopomina się dziś o spotkanie ze mną. Chyba nadmiar wrażeń dzisiejszego dnia, w końcu mi się udzielił. To zaskakujące w moim przypadku, bo zwykle moje noce są bezsenne, a tymczasem czuję, że opuszczają mnie siły - dodała wtulając nos w miękki zagłówek. - Dziękuję, za wszystko co dla mnie zrobiłeś... robisz.
- To prawda, emocje bywają zgubne, zwłaszcza u głupców. U kogoś tak doświadczonego życiowo jak ty, nie są groźne - odparła, przymykając powieki. - Przyznaję, że morzy mnie sen i Orfeusz jak nigdy dopomina się dziś o spotkanie ze mną. Chyba nadmiar wrażeń dzisiejszego dnia, w końcu mi się udzielił. To zaskakujące w moim przypadku, bo zwykle moje noce są bezsenne, a tymczasem czuję, że opuszczają mnie siły - dodała wtulając nos w miękki zagłówek. - Dziękuję, za wszystko co dla mnie zrobiłeś... robisz.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Kiedy delikatnie zadrżała pod kołdrą, zamknął magią okno, bo nie chciał by elfka się przeziębiła. Jemu nie groźne był choroby, natomiast elfom dość prosto się było zaziębić, a tego wolał uniknąć.
- Wbrew pozorom, u mnie są one groźniejsze niż u kogokolwiek innego - zamyślił się na chwilę nad tymi słowami, obserwując jak przymyka powieki. - Nie musisz dziękować, Merenven -uśmiechnął się lekko do kobiety, zerkając na jej drobne ciało skryte pod wielką płachtą materiału. - Zaszczyt jest pomagać tak wyjątkowej osobie, jak ty - przesunął delikatnie dłonią po jej włosach. - Poczekam aż uśniesz - szepnął, a potem przygasił światła, iż w komnacie zapanował półmrok.
- Wbrew pozorom, u mnie są one groźniejsze niż u kogokolwiek innego - zamyślił się na chwilę nad tymi słowami, obserwując jak przymyka powieki. - Nie musisz dziękować, Merenven -uśmiechnął się lekko do kobiety, zerkając na jej drobne ciało skryte pod wielką płachtą materiału. - Zaszczyt jest pomagać tak wyjątkowej osobie, jak ty - przesunął delikatnie dłonią po jej włosach. - Poczekam aż uśniesz - szepnął, a potem przygasił światła, iż w komnacie zapanował półmrok.
Re: Komnata 7.
Meri zadrżała pod dotykiem jego dłoni. Była ciepła, delikatna i duża. Kiedy przygasił światła i zamknął okno w komnacie zrobiło się cicho. Ponownie ziewnęła i zamknęła oczy.
- Dobranoc aniele - szepnęła, czując jak odpływa w krainę snów.
- Dobranoc aniele - szepnęła, czując jak odpływa w krainę snów.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Kiedy lekko zadrżała, Furiel uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Była łagodną istotą, która budziła w nim od dawna uśpione uczucia. Powiedziała dobranoc, a ten tylko znów przesunął po jej włosach dłonią.
- Dobranoc, aniele - szepnął te same słowa, a potem dogasił światła i po cichu wyszedł z pomieszczenia, by nie obudzić śpiącej elfki.
---> Salon 8. / Furiel
- Dobranoc, aniele - szepnął te same słowa, a potem dogasił światła i po cichu wyszedł z pomieszczenia, by nie obudzić śpiącej elfki.
---> Salon 8. / Furiel
Re: Komnata 7.
<--- Salon 8. / Furiel
Wyklęty, tak jak sobie postanowił, tak uczynił. Prosto z salonu skierował się do komnaty, w której smacznie spała elfka. Po cichu, by jej nie obudzić, wsunął się do środka, a potem zapadł się w fotelu. W milczeniu, ale z subtelnym uśmiechem widocznym na ustach, wpatrywał się w elfkę. Niedługo powinna się obudzić, bo słońce powoli zaczęło zaznaczać się na niebie i ocieplać atmosferę.
Wyklęty, tak jak sobie postanowił, tak uczynił. Prosto z salonu skierował się do komnaty, w której smacznie spała elfka. Po cichu, by jej nie obudzić, wsunął się do środka, a potem zapadł się w fotelu. W milczeniu, ale z subtelnym uśmiechem widocznym na ustach, wpatrywał się w elfkę. Niedługo powinna się obudzić, bo słońce powoli zaczęło zaznaczać się na niebie i ocieplać atmosferę.
Re: Komnata 7.
Merenven ze snu zaczęły wybudzać pierwsze promienie słońca, które nieśmiało wpadały przez dużą okiennicę. Obróciła się na bok i otworzyła oczy, które zaraz przetarła. Cicho westchnęła, wpatrując się w tańczące w słońcu drobinki kurzu, unoszącego się w powietrzu. Dopiero po chwili usiadła, rozglądając się po wielkim łożu. Spała tylko na jego jednej czwartej powierzchni. Po chwili podwinęła rękawy szlafroka i odsunęła z siebie kołdrę, przesuwając się na skraj łóżka. Znów zaczęła walczyć z plączącym się za dużym szlafrokiem i nim wstała sporą część materiału zebrała w dłonie, a rękawy na powrót zdążyły się odwinąć. Skierowała się wprost do łazienki, gdzie szybko się umyła i ubrała w swoje wczorajsze ubranie. Poprawiła włosy i wyszła z łazienki, a jej wzrok od razu zatrzymał się na Furielu, siedzącym w fotelu.
- Dzień dobry... - odparła lekko stremowana. - Siedzisz tu całą noc? - spytała niepewnie nie kryjąc swojego zaskoczenia.
- Dzień dobry... - odparła lekko stremowana. - Siedzisz tu całą noc? - spytała niepewnie nie kryjąc swojego zaskoczenia.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Milczał, jedynie wodząc za nią spojrzeniem. Rzecz jasna gdy myła się i ubierała, by jej nie krępować i nie peszyć spojrzenie odwrócił, tym bardziej że przez drzwi i tak nic nie zobaczy. Zerknął na nią, gdy znów wróciła i zaskoczona zerknęła na niego.
- Dzień dobry - uśmiechnął się do niej. - Nie, nie chciałem burzyć twojego snu - dodał, w odpowiedzi na pytanie. - Zaraz po tym jak usnęłaś, spotkałem się z synami. Wróciłem ledwie chwilę przed twoim przebudzeniem.
- Dzień dobry - uśmiechnął się do niej. - Nie, nie chciałem burzyć twojego snu - dodał, w odpowiedzi na pytanie. - Zaraz po tym jak usnęłaś, spotkałem się z synami. Wróciłem ledwie chwilę przed twoim przebudzeniem.
Re: Komnata 7.
Meri wsłuchiwała się w jego słowa, wolno przemieszczając się w kierunku łóżka, na którym zaraz usiadła.
- To miło z twojej strony - odparła, zerkając na niego przelotnie. - Czemu do mnie przyszedłeś? - spytała, ponownie zerkając w jego stronę. - Naprawdę nie trzeba mnie niańczyć - dodała.
- To miło z twojej strony - odparła, zerkając na niego przelotnie. - Czemu do mnie przyszedłeś? - spytała, ponownie zerkając w jego stronę. - Naprawdę nie trzeba mnie niańczyć - dodała.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Twoje towarzystwo jest mi miłe, moja droga - uśmiechnął się lekko do kobiety. - Sprawia, że żyję - dodał, wstając i kierując się wolno w jej stronę. - Poza tym, chciałem spytać, czy nie zaszczyciłabyś mnie swoim towarzystwem podczas śniadania? - zagadnął, zerkając na nią kątem oka i ciepło się uśmiechając.
Re: Komnata 7.
Merenven przyglądała się muz uwagą. Nie było widać po nim zmęczenia, ani niewyspania. Był rześki i pachniał tak samo jak wczoraj, jednak kiedy spytał czy będzie towarzyszyć mu podczas śniadania, opuściła głowę, wbijając spojrzenie w dłonie.
- To już mogę wychodzić z komnaty? - spytała ledwie słyszalnym tonem. - A po śniadaniu? Znów zamkniesz mnie tutaj czy pozwolisz odejść?
- To już mogę wychodzić z komnaty? - spytała ledwie słyszalnym tonem. - A po śniadaniu? Znów zamkniesz mnie tutaj czy pozwolisz odejść?
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Uważnie obserwował jej reakcję na tę sugestię. Widział po niej, że się waha, że mimo że by chciała, to nie jest pewna, co ją czeka podczas tego posiłku. Bała się, że ludzie będą o niej mówić. On sam się tego obawiał, ale nie pokazywał tego po sobie. Nie mógł, musiał być silny, dla niej.
- Pomyślimy - uśmiechnął się do niej szelmowsko. - Chciałbym mieć cię blisko, ale nie mam zamiaru cię ograniczać. Acz prosiłbym, byś nie poruszała się po zamku samotnie, i bez mojej wiedzy zamku nie opuszczała - dodał, zerkając na nią prosząco.
- Pomyślimy - uśmiechnął się do niej szelmowsko. - Chciałbym mieć cię blisko, ale nie mam zamiaru cię ograniczać. Acz prosiłbym, byś nie poruszała się po zamku samotnie, i bez mojej wiedzy zamku nie opuszczała - dodał, zerkając na nią prosząco.
Re: Komnata 7.
Meri zerknęła na niego nie kryjąc swojego niezadowolenia.
- Rozumiem że nie mogę opuścić zamku? - spytała nie spuszczając go z oczu. - Dlaczego nie chcesz mnie puścić i dlaczego nie mogę poruszać się po zamku samotnie? Przecież już mnie ogranicza. A niby z kim miałabym się tu poruszać?
- Rozumiem że nie mogę opuścić zamku? - spytała nie spuszczając go z oczu. - Dlaczego nie chcesz mnie puścić i dlaczego nie mogę poruszać się po zamku samotnie? Przecież już mnie ogranicza. A niby z kim miałabym się tu poruszać?
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Nie powiedziałem, że nie możesz. Po prostu wolałbym wiedzieć, że jesteś bezpieczna. Nie zniósłbym, gdyby coś ci się stało, a o to niestety nie trudno - westchnął cicho, zerkając na nią kątem oka. - Choćby ze mną? - uśmiechnął się lekko do niej. - Moje towarzystwo jest ci chyba miłe? - zerknął na nią pytająco. - Porozmawiamy o tym po śniadaniu, dobrze? - dodał, zachęcając ją, by zdecydowała się przejść do jadalni, bo zaraz tam wszystko wyjedzą w takim tempie.
Re: Komnata 7.
Meri patrzyła nieufnie na Furiela jednak nie chciała sprawiać kłopotów. Wstała wolno i nie komentowała uwagi na temat towarzystwa.
- Nie znam cię - odparła jednak po chwili namysłu. - I ograniczasz mnie jakby na to nie patrzył. Nie mniej jednak zrobię ci tę przyjemność i pójdę z tobą na to śniadanie chociaż w ogóle nie jestem głodna.
- Nie znam cię - odparła jednak po chwili namysłu. - I ograniczasz mnie jakby na to nie patrzył. Nie mniej jednak zrobię ci tę przyjemność i pójdę z tobą na to śniadanie chociaż w ogóle nie jestem głodna.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Więc poznaj mnie, moja droga Merenven - uśmiechnął się lekko do kobiety. - Jestem dla ciebie jak otwarta księga, a twój cudowny umysł wyczyta z niej wszystko - zapewnił, zerkając w jej cudowne tęczówki. - Ruszajmy, dobrze? - zagadnął, wysuwając w jej stronę dłoń. - Gotowa? - zachęcił z uśmiechem.
Re: Komnata 7.
Meri spojrzała na dłoń Furiela i po chwili wahania wsunęła palce w jej ciepłe wnętrze.
- Nie jestem gotowa, ale możemy pójść - odparła zrezygnowanym tonem. - Jeśli takie jest twoje życzenie, a ja jestem tu tylko gościem to nie chcę sprawiać kłopotów - dodała, opuszczając stremowane spojrzenie. - Inie mam cudownego umysłu, jestem zwyczajna i będę cię korygować do skutku, aż to w końcu pojmiesz. Nie wiem czemu mnie idealizujesz. Nie znasz mnie i mimo iż widziałeś moją przeszłość to nie znaczy, że wiesz jaka jestem.
- Nie jestem gotowa, ale możemy pójść - odparła zrezygnowanym tonem. - Jeśli takie jest twoje życzenie, a ja jestem tu tylko gościem to nie chcę sprawiać kłopotów - dodała, opuszczając stremowane spojrzenie. - Inie mam cudownego umysłu, jestem zwyczajna i będę cię korygować do skutku, aż to w końcu pojmiesz. Nie wiem czemu mnie idealizujesz. Nie znasz mnie i mimo iż widziałeś moją przeszłość to nie znaczy, że wiesz jaka jestem.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Kiedy delikatnie wsunęła dłoń w jego dłoń, uśmiechnął się lekko. Wiele dla niego to znaczyło, nawet jak był to gest niepozorny i bezwiedny. Znaczyło to tyle, iż kobieta powoli się przed nim otwierała, dopuszcza do swojego serca i myśli.
- Więc pozwól mi siebie poznać - uśmiechnął się lekko do kobiety; potem poprowadził ją w stronę jadalni, z której wyczuwał zapach jedzenia i słyszał gwar rozmów.
---> Jadalnia 1. / Merenven i Furiel
- Więc pozwól mi siebie poznać - uśmiechnął się lekko do kobiety; potem poprowadził ją w stronę jadalni, z której wyczuwał zapach jedzenia i słyszał gwar rozmów.
---> Jadalnia 1. / Merenven i Furiel
Re: Komnata 7.
<--- Korytarze / Merenven i Furiel
Zaraz jak znalazł się w komnacie, którą dał kobiecie. Przynajmniej, póki nie zdecyduje się, że jest gotowa na coś więcej. Magią otworzył drzwi, a potem postawił kobietę gdzieś po środku komnaty. Nie za blisko do łóżka, by nie czuł się skrępowana.
- Jesteś cudowną istotą, moja droga - powiedział łagodnym półtonem, zerkając w jej tęczówki. - Czemu tak się oczerniasz?
Zaraz jak znalazł się w komnacie, którą dał kobiecie. Przynajmniej, póki nie zdecyduje się, że jest gotowa na coś więcej. Magią otworzył drzwi, a potem postawił kobietę gdzieś po środku komnaty. Nie za blisko do łóżka, by nie czuł się skrępowana.
- Jesteś cudowną istotą, moja droga - powiedział łagodnym półtonem, zerkając w jej tęczówki. - Czemu tak się oczerniasz?
Re: Komnata 7.
Meri nie zdążyła zaprotestować kiedy wziął ją na ręce i bezpardonowo ruszył do komnaty.
Kiedy ją postawił, nieśmiało zerknęła w jego oczy, starając się znaleźć właściwą odpowiedź na zadane przez niego pytanie. Czuła również, jak na jej twarzy maluje się rumieniec. Onieśmielał ją i zawstydzał. Nigdy nie czuła się tak jak teraz.
- Nie oczerniam. Po prostu stwierdzam fakt. - Spuściła głowę, próbując ukryć swoje zażenowanie. - Nie jestem wyjątkowa tylko zwyczajna. Wiem też, że przynoszę pecha i problemy. Czuję się tu zagubiona i obca. Nie do końca wiem co się dookoła mnie dzieje i jak mam się zachować. Wy jesteście w domu, ja jestem tu tylko gościem... przybłędą. - Mówiła niemal szeptem, starając się nie popełnić gafy. - Doceniam, naprawdę doceniam twój gest i dobroć, ale jak długo chcesz bym tu była? Przecież muszę zacząć żyć samodzielnie. Nie mogę wisieć ci na głowie jak ten darmozjad. Jesteś uparty jak osioł. - Odgarnęła z twarzy kosmyk włosów i wolnym krokiem podeszła do okiennicy, za którą rozciągał się cudny krajobraz, po niebie sunęły małe obłoczki, a koronami drzew poruszał delikatny wiatr. Zapatrzyła się, na moment odrywając myśli od swojej marnej egzystencji i zapominając o czasie i miejscu w jakim się znajduje.
Kiedy ją postawił, nieśmiało zerknęła w jego oczy, starając się znaleźć właściwą odpowiedź na zadane przez niego pytanie. Czuła również, jak na jej twarzy maluje się rumieniec. Onieśmielał ją i zawstydzał. Nigdy nie czuła się tak jak teraz.
- Nie oczerniam. Po prostu stwierdzam fakt. - Spuściła głowę, próbując ukryć swoje zażenowanie. - Nie jestem wyjątkowa tylko zwyczajna. Wiem też, że przynoszę pecha i problemy. Czuję się tu zagubiona i obca. Nie do końca wiem co się dookoła mnie dzieje i jak mam się zachować. Wy jesteście w domu, ja jestem tu tylko gościem... przybłędą. - Mówiła niemal szeptem, starając się nie popełnić gafy. - Doceniam, naprawdę doceniam twój gest i dobroć, ale jak długo chcesz bym tu była? Przecież muszę zacząć żyć samodzielnie. Nie mogę wisieć ci na głowie jak ten darmozjad. Jesteś uparty jak osioł. - Odgarnęła z twarzy kosmyk włosów i wolnym krokiem podeszła do okiennicy, za którą rozciągał się cudny krajobraz, po niebie sunęły małe obłoczki, a koronami drzew poruszał delikatny wiatr. Zapatrzyła się, na moment odrywając myśli od swojej marnej egzystencji i zapominając o czasie i miejscu w jakim się znajduje.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Furiel wysłuchał jej słów z uwagą. Milczał, bowiem nie chciał jej przerywać. Był ciekaw słów, jakie płynęły z jej ust. Przy tym nie do końca rozumiał, dlaczego myślała o sobie tak niepochlebnie. Mia już coś odpowiedzieć, jak ta podeszła do okna, a potem zapatrzyła się w widok, jaki za nim się rozpościerał.
- To nie jest fakt, to potężne naginanie rzeczywistości - odezwał się, wolno podchodząc do niej i stając tuż obok. - Z każdym pechem i każdym problemem sobie poradzimy. Razem - zapewnił, zerkając na nią kątem czarnego oka. - I nie jesteś gościem. Czuj się tak, jak u siebie. A możesz tu zostać na tyle, ile tego chcesz i potrzebujesz. - Kiedy Merenven nazwała się darmozjadem pokręcił głową w niedowierzaniu. - Nigdy nie przyszło mi, by tak cię określać. I cóż, upartość to moja mocna i słaba strona. Zależnie od punktu patrzenia na tę cechę. Również się nią cechujesz, co jest tak cudowne, jak i trochę przerażające - cicho zaśmiał się na te słowa pod nosem.
- To nie jest fakt, to potężne naginanie rzeczywistości - odezwał się, wolno podchodząc do niej i stając tuż obok. - Z każdym pechem i każdym problemem sobie poradzimy. Razem - zapewnił, zerkając na nią kątem czarnego oka. - I nie jesteś gościem. Czuj się tak, jak u siebie. A możesz tu zostać na tyle, ile tego chcesz i potrzebujesz. - Kiedy Merenven nazwała się darmozjadem pokręcił głową w niedowierzaniu. - Nigdy nie przyszło mi, by tak cię określać. I cóż, upartość to moja mocna i słaba strona. Zależnie od punktu patrzenia na tę cechę. Również się nią cechujesz, co jest tak cudowne, jak i trochę przerażające - cicho zaśmiał się na te słowa pod nosem.
Strona 4 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Strona 4 z 10
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|