14 kwietnia 2016; Czwartek.
Ranek; 19 stopni.
Po okropnej nocy, poranek zapowiada się pięknie. Słońce, z rzadka przysłaniane przez puszyste chmury, zwiastują piękny dzień i widoczność tęczy.
| Wyklęty admin Moon admin Near admin |
Sesja!
Polowanie na czarownicę!
Cała wyspa!
Trwa!
Komnata 7.
3 posters
Strona 2 z 10
Strona 2 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Komnata 7.
First topic message reminder :
Ostatnio zmieniony przez Wyklęty dnia Sro Paź 19, 2016 7:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Re: Komnata 7.
Furiel po raz kolejny zaciekawił się zaczerwienieniem policzków elfki. Miał ich dotknąć, by po raz kolejny poczuć lekko cieplejszą skórę, ale ta przeszła na łóżko. Widział też, że kobieta z tych emocji może zaraz stracić kontakt z rzeczywistością, co się mu nie podobało bo nie chciał, by z jego powodu coś się jej stało. Nie do końca wiedział, jak szybko ją może uspokoić, a bał się teraz pogarszać sytuacji, by nie omdlała mu jak siedzi. Nie podszedł nawet do niej, by jej nie stresować. No, nie podszedł bliżej niż o dwa kroki w jej stronę, bo na to akurat się pokusił.
- Nie jesteś nikim - zaprotestował spokojnym głosem. - Jesteś przy tym szalenie wrażliwą istotą, co jest tak piękne jak i niebezpieczne - dodał, patrząc na jej twarz. - Wyrównaj oddech, uspokój serce - proponował, otwierając okno, by do pokoju wpadło trochę chłodnego powietrza. - Nic i nie potrzeba?
- Nie jesteś nikim - zaprotestował spokojnym głosem. - Jesteś przy tym szalenie wrażliwą istotą, co jest tak piękne jak i niebezpieczne - dodał, patrząc na jej twarz. - Wyrównaj oddech, uspokój serce - proponował, otwierając okno, by do pokoju wpadło trochę chłodnego powietrza. - Nic i nie potrzeba?
Re: Komnata 7.
Meri wsłuchiwała się w jego słowa, czując jak jednocześnie do pokoju wpada rześkie powietrze. Próbowała wyciszyć emocje, choć przychodziło jej to z trudem. Milczała dłuższą chwilę.
- Nic mi nie potrzeba - odparła po dłużącej się ciszy.- Nic... Mam aż nadmiar - dodała zerkając na wielkie łóżko. Nie miała pojęcia jak powinna się zachować, jej serce pędziło jak stado dzikich bestii a w głowie z każdą kolejną chwilą powstawał coraz większy chaos. Nie spojrzała też swojego rozmówcę. Krępowała się go i czuła się nieswojo z rewelacjami które jej przekazał. Nie znała go i nie miała powodu by mu ufać, mimo iż okazał jej wiele troski i życzliwości.
- Nic mi nie potrzeba - odparła po dłużącej się ciszy.- Nic... Mam aż nadmiar - dodała zerkając na wielkie łóżko. Nie miała pojęcia jak powinna się zachować, jej serce pędziło jak stado dzikich bestii a w głowie z każdą kolejną chwilą powstawał coraz większy chaos. Nie spojrzała też swojego rozmówcę. Krępowała się go i czuła się nieswojo z rewelacjami które jej przekazał. Nie znała go i nie miała powodu by mu ufać, mimo iż okazał jej wiele troski i życzliwości.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Rozumiem - lekko skinął głową, gdy powiedziała że nic jej nie potrzeba. - Nie mniej, jeśli byś czegoś potrzebowała, nie krępuj się o to prosić. Nie musisz się bać, czy wstydzić, bo nie masz ku temu nawet najmniejszego powodu, moja droga - uśmiechnął się lekko do niej, przysiadając się obok i lekko przytulając ją do siebie.
Chciał, by poczuła się bezpieczna. By zobaczyła, że nie trzeba się bać i że nic jej nie zrobi. Żeby powoli zaczęła przekonywać się, że dotyk mężczyzny nie musi być zły i nieprzyjemny. Chciał, by mu zaufała, acz przy tym rozumiał, że do tego potrzeba jej trochę czasu. Nie mniej, małymi kroczkami musiał przełamywać jej mur.
Chciał, by poczuła się bezpieczna. By zobaczyła, że nie trzeba się bać i że nic jej nie zrobi. Żeby powoli zaczęła przekonywać się, że dotyk mężczyzny nie musi być zły i nieprzyjemny. Chciał, by mu zaufała, acz przy tym rozumiał, że do tego potrzeba jej trochę czasu. Nie mniej, małymi kroczkami musiał przełamywać jej mur.
Re: Komnata 7.
Kiedy usiadł obok niej zesztywniała jakby połknęła kija od miotły. Nie potrafiła odwzajemnić jego czułych i miłych gestów, a przy tym była to dla niej kompletna nowość.
Spojrzała przelotnie w jego twarz czując jednocześnie jak jej twarz ponownie oblewa się rumieńcem.
- Nic nie potrzebuję - szepnęła, opuszczając głowę. - Kiedy będę mogła wyjść choćby na taras? - spytała nieśmiało po dłuższej chwili milczenia.
Spojrzała przelotnie w jego twarz czując jednocześnie jak jej twarz ponownie oblewa się rumieńcem.
- Nic nie potrzebuję - szepnęła, opuszczając głowę. - Kiedy będę mogła wyjść choćby na taras? - spytała nieśmiało po dłuższej chwili milczenia.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Znów skinął głową, jako znak, że rozumie i nie trzeba do niego powtarzać słów, które się wypowiedziało. Widząc, jak powoli mur się burzy, choćby i jedynie dla niego, w myślach odetchnął z ulgą, bo nie chciał naciskać zbyt mocno, ale przy tym czuł, że ta kobieta jest mu bliższa, niż się zdaje być.
- Choćby i teraz - odpowiedział na jej pytanie. - Masz ochotę się przewietrzyć? - zagadnął, zerkając na nią kątem oka i lekko uśmiechnął się do kobiety.
- Choćby i teraz - odpowiedział na jej pytanie. - Masz ochotę się przewietrzyć? - zagadnął, zerkając na nią kątem oka i lekko uśmiechnął się do kobiety.
Re: Komnata 7.
- Mam - odparła zerkają na ułamek sekundy w jego twarz. - Nie lubię zamkniętych pomieszczeń - dodała cicho wzdychając. Siedziała większość swojego życia w zamkniętych magią pomieszczeniach i nie znosiła tego, choć teraz głośno się nie uskarżała. - Jeśli zdjąłeś zaklęcie to skorzystam, brakuje mi powietrza.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Furiel wiedział, że może o to poprosić, dlatego nieco zmodyfikował w myślach to zaklęcie. Co prawda dopiero teraz, ale zawsze więcej miejsca, po którym może kobieta spacerować. Nie chciał jej aż tak ograniczać.
- Więc zapraszam - wstał i wyciągnął dłoń w jej stronę. - Wszystkie pomieszczenia poza korytarzem, do których drzwi masz w tym pokoju, czyli łazienka, balkon czy garderoba, nie mają narzuconego zaklęcia. Po tym... apartamencie możesz poruszać się bez przeszkód - uśmiechnął się do niej, czekając z wysuniętą dłonią.
- Więc zapraszam - wstał i wyciągnął dłoń w jej stronę. - Wszystkie pomieszczenia poza korytarzem, do których drzwi masz w tym pokoju, czyli łazienka, balkon czy garderoba, nie mają narzuconego zaklęcia. Po tym... apartamencie możesz poruszać się bez przeszkód - uśmiechnął się do niej, czekając z wysuniętą dłonią.
Re: Komnata 7.
Zerknęła na niego i jego dłoń, po czym wolno wstała z miejsca. Nie podała mu dłoni, była zła.
- Dziękuję o mój ty wybawco, że sprawiłeś mi większą klatkę - mruknęła, po czym udała się na taras. Oparła dłonie na balustradzie i spojrzała w niebo na którym migotały już gwiazdy. Zastanawiała się nad swoim uwięzieniem, tym w którym teraz tkwiła i tymi w których tkwiła na ziemskim padole. Mimo iż Furiel był dla niej dobry, a przynajmniej jeszcze, nie zmieniał faktu, że była więźniem w jego domu. Westchnęła cicho wolno dochodząc do wniosku, że to nie ucieczka jest jej przeznaczeniem lecz bycie więźniem, mimo iż tu miała dostęp do świeżego powietrza. Westchnęła cichutko i zaczęła wsłuchiwać się w cykady próbując odwrócić swoje ponure myśli od jeszcze bardziej ponurej rzeczywistości.
- Dziękuję o mój ty wybawco, że sprawiłeś mi większą klatkę - mruknęła, po czym udała się na taras. Oparła dłonie na balustradzie i spojrzała w niebo na którym migotały już gwiazdy. Zastanawiała się nad swoim uwięzieniem, tym w którym teraz tkwiła i tymi w których tkwiła na ziemskim padole. Mimo iż Furiel był dla niej dobry, a przynajmniej jeszcze, nie zmieniał faktu, że była więźniem w jego domu. Westchnęła cicho wolno dochodząc do wniosku, że to nie ucieczka jest jej przeznaczeniem lecz bycie więźniem, mimo iż tu miała dostęp do świeżego powietrza. Westchnęła cichutko i zaczęła wsłuchiwać się w cykady próbując odwrócić swoje ponure myśli od jeszcze bardziej ponurej rzeczywistości.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Furiel zerknął na nią, czekając cierpliwie na jej reakcję, a gdy wstała i nie podała mu ręki, westchnął cicho i opuścił spojrzenie. Rozumiał jej gest, wiedział, że może być zła na to, że bez jej zgody trzymał ją w zamknięciu. Po krótkiej chwili namysłu zdecydował, że pójdzie za nią, więc skierował się na taras. Przez chwilę w milczeniu obserwował kobietę. Wyglądała przepięknie, dostojnie i mimo tego co przeszła, miała klasę i elegancję.
- Cykady są dziś wyjątkowo melodyjne - uśmiechnął się pod nosem, i sam się zaczął w nie wsłuchiwać, ale kątem oka patrzył na elfkę.
- Cykady są dziś wyjątkowo melodyjne - uśmiechnął się pod nosem, i sam się zaczął w nie wsłuchiwać, ale kątem oka patrzył na elfkę.
Re: Komnata 7.
- Być może - odparła nie odwracając wzroku od widoku, który rozpościerał się tuż przed nimi. - Nie znam tutejszej przyrody, ale jakby nie patrzył są głośne i melodyjne, to fakt - dodała, lekko zaciskając palce na barierce. - Nie musisz mnie niańczyć... przecież i tak nie ucieknę. - Spojrzała na niego, przez chwilę wpatrując się w jego oczy. - Nie chcę zabierać ci cennego czasu i przywykłam do takich sytuacji jak ta. Z balkonu tez nie mam zamiaru skakać, ani podcinać sobie żył czy planować samobójstwa, bo jeśli dlatego jeszcze przy mnie jesteś to możesz być spokojny.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Nie mogę się o ciebie nie martwić. Jesteś istotą kruchą, a nie chciałbym widzieć, jak coś ci się dzieje - odpowiedział z lekkim uśmiechem na ustach. - Może to egoistyczne, ale jestem przy tobie dla samego siebie - dodał, zerkając na nią i cicho westchnął. - Jeszcze nigdy nie czułem się tak, jak przy tobie - powiedział cicho w zamyśleniu i znów spojrzał na widok, który rozpościerał się z tarasu.
Re: Komnata 7.
Jego słowa wprawiały ją w lekkie niedowierzanie. Przez chwilę wpatrywała się w niego z zaciekawieniem nie wiedząc co powiedzieć, jednak jedno pytanie ciągle ją nurtowało.
- Dlaczego niby ja tak na ciebie działam? Że jak się czujesz? Nie zrobiłam nic nadzwyczajnego i nie uważam cię za egoistę, więc dlaczego ty się uważasz? W końcu jak sam mówisz robisz to dla mojego dobra więc gdzie tu egoizm? Czemu jesteś dla siebie tak surowy? - Miała zadać jedno pytanie a z jej ust poleciała seria, która wydawała się nie kończyć. Sama sobie się dziwiła, ale była ciekawa i z niecierpliwością wymalowaną na twarzy czekała na jego odpowiedzi.
- Dlaczego niby ja tak na ciebie działam? Że jak się czujesz? Nie zrobiłam nic nadzwyczajnego i nie uważam cię za egoistę, więc dlaczego ty się uważasz? W końcu jak sam mówisz robisz to dla mojego dobra więc gdzie tu egoizm? Czemu jesteś dla siebie tak surowy? - Miała zadać jedno pytanie a z jej ust poleciała seria, która wydawała się nie kończyć. Sama sobie się dziwiła, ale była ciekawa i z niecierpliwością wymalowaną na twarzy czekała na jego odpowiedzi.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Sam chciałbym znać odpowiedź na to pytanie - westchnął cicho, mając ochotę się zapaść pod ziemię z tego, że wychodzi na idiotę. - Czuję... czuję że żyję? Tak, to będzie najbliższe określenie, bo sam nie wiem jak to opisać. To coś dla mnie nowego, mimo że pozornie nie powinno takie być - podrapał się po karku. - Egoizm właśnie z powodu takiego, że nie chcę przestać czuć... tego... cokolwiek gra w moim do tej pory skamieniałym sercu - zerknął na nią kątem oka. - I jestem taki dla... wszystkich. Inaczej na Świecie Wyklętych zapanowałby chaos, ten pociągnął by zniszczenie, a nie wszystko można naprawić lub zwrócić. Lepiej trzymać wszystko w rydzach, niż miałoby to się wymknąć spod kontroli.
Re: Komnata 7.
Meri wsłuchiwała się w jego słowa z uwagą, choć nie patrzyła na niego. Dopiero po chwili jej oczy zwróciły się ku niemu.
- Nic nie zrobiłam, ale cieszę się, że w mojej obecności dobrze się czujesz. - Mówił niemal szeptem, zwracając uwagę na to, że cykady stały się jakby mniej słyszalne. - Każdy ma swoich wrogów i zwolenników, a zwłaszcza władca. Nie mniej jednak powtarzam ci, że przeze mnie będziesz miał tylko kłopoty. Kobieta, która mnie zniewoliła nie spocznie dopóki mnie nie znajdzie. Nie wiem kim jest, nie wiem ile ma lat, ale wiem, że potrafi czytać stare i zapomniane pisma, kontaktować się z duchami, nie brzydzi się pić krwi, a w jej notatkach nie raz widziałam istoty podobne do ciebie i twoich synów. Myślałam, że to ilustracje aniołów, chociaż niektóre z nich dałabym sobie rękę odciąć, przedstawiały ich. Miała wiele map, niebieskiego proszku i kamieni, które przerabiała na pył i czasem kropiła moją krwią. Miała też długie pióra, które do złudzenia przypominały wasze pióra i wytapiała z ich końców tłuszcz. Widziałam to tylko raz, jeszcze jak byłam nastolatką, nie wiem co to za rodzaj magii i co robiła, ale wiem, że jest zdolna do wszystkiego. Nawet z duchami się kontaktowała i z nimi rozmawiała. To zły pomysł bym została na zamku. Nie wróży to nic dobrego.
- Nic nie zrobiłam, ale cieszę się, że w mojej obecności dobrze się czujesz. - Mówił niemal szeptem, zwracając uwagę na to, że cykady stały się jakby mniej słyszalne. - Każdy ma swoich wrogów i zwolenników, a zwłaszcza władca. Nie mniej jednak powtarzam ci, że przeze mnie będziesz miał tylko kłopoty. Kobieta, która mnie zniewoliła nie spocznie dopóki mnie nie znajdzie. Nie wiem kim jest, nie wiem ile ma lat, ale wiem, że potrafi czytać stare i zapomniane pisma, kontaktować się z duchami, nie brzydzi się pić krwi, a w jej notatkach nie raz widziałam istoty podobne do ciebie i twoich synów. Myślałam, że to ilustracje aniołów, chociaż niektóre z nich dałabym sobie rękę odciąć, przedstawiały ich. Miała wiele map, niebieskiego proszku i kamieni, które przerabiała na pył i czasem kropiła moją krwią. Miała też długie pióra, które do złudzenia przypominały wasze pióra i wytapiała z ich końców tłuszcz. Widziałam to tylko raz, jeszcze jak byłam nastolatką, nie wiem co to za rodzaj magii i co robiła, ale wiem, że jest zdolna do wszystkiego. Nawet z duchami się kontaktowała i z nimi rozmawiała. To zły pomysł bym została na zamku. Nie wróży to nic dobrego.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- To ja dziękuję, i nie wiem, jak ci to wynagrodzić - westchnął z lekkim uśmiechem na ustach, ale po jej kolejnych słowach lekko spoważniał. - Niebieski proszek? - zerknął na nią lekko zaciekawiony, acz w jego oczach czaiła się doza niepewności. - Chryzolit... rzadka odmiana tego minerału... - myślał na głos, patrząc w gwiazdy jakby chciał znaleźć w nich odpowiedzi. - Skąd ona ma pióra prześmiewców? - zadał dobre pytanie, ale już nasunęło mu się kolejne. - Mapy... czyli szuka... Mnie, ciebie, nas... nie wiem, ale szuka - przetarł twarz dłonią, po czym przeniósł spojrzenie na kobietę. - Wybacz... - ocknął się z nadmiaru myśli. - Mimo chęci mało rozumiem, a nie lubię takiego stanu - westchnął cicho i znów przetarł twarz dłonią. - Nie mniej, możemy tylko gdybać, bo nie wiele z tego możemy wywnioskować... krew alfara jest potężną ingrediencją, pożądaną. Nie podoba mi się jednak wytapianie tłuszczu z piór moich synów.
Re: Komnata 7.
Meri nic nie rozumiała z jego paplaniny. Patrzyła ze smutkiem w jego twarz i cicho westchnęła.
- Czy twoi synowie żyją wśród ludzi? - spytała po chwili namysłu. - Może wasze pióra mają jakąś magiczną właściwość? Nie znam się na tym i dopiero teraz zaczynam rozumiem do czego byłam jej potrzebna - dodała. - Jak sam widzisz to zły pomysł by mnie tu trzymać. Lepiej będzie jak sobie pójdę i nie będę narażać was na niebezpieczeństwo. Nie okłamałam cię, mówię co widziałam kiedy mnie więziła. Możesz zajrzeć do mojej głowy i zobaczyć jej twarz. Może ją znasz... tylko, że obraz który zobaczysz poza jej twarzą może być niezbyt przyjemny - dodała, odwracając stremowane spojrzenie. Denerwowała się bo wiedziała, że zobaczy nie tylko wiedźmę, ale i całą jej przeszłość, czego bardzo się wstydziła.
- Czy twoi synowie żyją wśród ludzi? - spytała po chwili namysłu. - Może wasze pióra mają jakąś magiczną właściwość? Nie znam się na tym i dopiero teraz zaczynam rozumiem do czego byłam jej potrzebna - dodała. - Jak sam widzisz to zły pomysł by mnie tu trzymać. Lepiej będzie jak sobie pójdę i nie będę narażać was na niebezpieczeństwo. Nie okłamałam cię, mówię co widziałam kiedy mnie więziła. Możesz zajrzeć do mojej głowy i zobaczyć jej twarz. Może ją znasz... tylko, że obraz który zobaczysz poza jej twarzą może być niezbyt przyjemny - dodała, odwracając stremowane spojrzenie. Denerwowała się bo wiedziała, że zobaczy nie tylko wiedźmę, ale i całą jej przeszłość, czego bardzo się wstydziła.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Tak. Acz z racji pochodzenia ukrywają się i szukają sposobu by się tu dostać. Nie mniej, jeśli się postarasz, znajdziesz prześmiewcę w Świecie Zewnętrznym - odpowiedział na jej pytanie. - Nasze pióra, zwłaszcza moje, są równie potężnym składnikiem co nasza i alfarska krew. Nie mniej, skoro siłą od ciebie pobierali krew, więc siłą pobierali od moich synów pióra. Więc intencje tej kobiety nie są czyste. - Kiedy powiedziała, że lepiej zrobi jak sobie pójdzie, zerknął na nią w niedowierzaniu. - Nie sprawiasz nikomu problemów - westchnął cicho, wpatrując się w nią z niedowierzaniem wymalowanym na twarzy. - Tutaj jesteś bezpieczna jak nigdzie indziej! - kolejny argument za tym, by została. Kiedy zasugerowała, by zajrzał w jej głowę, zerknął na nią badawczo. Westchnął cicho, po czym przykucnął tuż przed nią. - To może nie być przyjemne... - powiedział, po czym ułożył jej dłoń na policzku, i starając się zrobić to jak najdelikatniej, przeglądał jej wspomnienia.
Re: Komnata 7.
Zamknęła oczy poddając się temu co robił. Początkowo poczuła jedynie ciepło, było nawet przyjemne, ale im dłużej to trwało tym ciepło zamieniało się w palący ból głowy.
Zacisnęła zęby, próbując nie jęknąć z bólu, ale z każdą chwilą było jej coraz ciężej. Miała wrażenie, że eksploduje jej głowa i zrobiło się jej niedobrze. Nie miała nawet sił poprosić by przestał, a świadomość, że zagląda w najgłębsze zakamarki jej duszy nie pomagała jej w walce z napływającymi do oczu łzami...
Zacisnęła zęby, próbując nie jęknąć z bólu, ale z każdą chwilą było jej coraz ciężej. Miała wrażenie, że eksploduje jej głowa i zrobiło się jej niedobrze. Nie miała nawet sił poprosić by przestał, a świadomość, że zagląda w najgłębsze zakamarki jej duszy nie pomagała jej w walce z napływającymi do oczu łzami...
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Furiel nie ustępował, póki nie zobaczył wszystkiego, co mógł zobaczyć z myśli kobiety i z jej wspomnień. Chciał wiedzieć wszytko tak samo o jej oprawcach, by synom w Świecie Zewnętrznym kazać się tym zająć czym prędzej, ale o jej samej również chciał się czegoś dowiedzieć. Kiedy wreszcie zauważył kobietę, która wytapiała tłuszcz z piór prześmiewców, a potem upuściła Merenven trochę krwi, uważniej przyjrzał się jej, chcąc się dowiedzieć czy jej twarz jest mu znajoma. A była mu znajoma. Przełknął ślinę, by się szybko wyciszyć, a potem przejrzał pozostałe wspomnienia elfki. Kiedy tylko skończył, powoli i stopniowo wychodził z jej głowy. Delikatnie przesunął dłonią po jej policzku i z uśmiechem spojrzał w jej ciemne tęczówki.
- Dobrze się spisałaś - szepnął, delikatnie osuszając łzy, które właśnie zauważył. - Znam tę kobietę, choć pamięć zawodzi i zbyt wiele o niej nie powiem - odpowiedział na pytanie, które mogłaby zadać. - Jest groźną przeciwniczką, ale nie z takich kłopotów szybko i cało wychodziliśmy. Nic się nie bój - znów lekko się uśmiechnął, tuląc ją delikatnie do piersi i przesuwając dłonią po jej plecach.
- Dobrze się spisałaś - szepnął, delikatnie osuszając łzy, które właśnie zauważył. - Znam tę kobietę, choć pamięć zawodzi i zbyt wiele o niej nie powiem - odpowiedział na pytanie, które mogłaby zadać. - Jest groźną przeciwniczką, ale nie z takich kłopotów szybko i cało wychodziliśmy. Nic się nie bój - znów lekko się uśmiechnął, tuląc ją delikatnie do piersi i przesuwając dłonią po jej plecach.
Re: Komnata 7.
Kiedy skończył czuła się jakby ktoś zdjął z jej barków ogromny ciężar. Złapała się za skronie próbując się wyciszyć i nie miała odwagi spojrzeć w twarz Furielowi. Odwróciła spojrzenie i wtuliła się w jego pierś zupełni bezwiednie.
Wszystkie wspomnienia które teraz wróciły ze zdwojoną siłą, sprawiły, że nie mogła powstrzymać płaczu mimo, że w ramionach Furiela, czuła się teraz bezpiecznie... zaskakująco bezpiecznie.
Wstydziła się widoku, który mu zafundowała i brzydziła się samej siebie. Wolała milczeć, choć jedna rzecz nie dawała jej spokoju.
- Nic nie rozumiesz - wyszlochała. - Tutaj nie chodzi o moje bezpieczeństwo, lecz o twoje... wasze. Dlatego nie chcę tu być, bo wcześniej czy później przysporzę wam kłopotów. Wypuść mnie i pozwól odejść.
Wszystkie wspomnienia które teraz wróciły ze zdwojoną siłą, sprawiły, że nie mogła powstrzymać płaczu mimo, że w ramionach Furiela, czuła się teraz bezpiecznie... zaskakująco bezpiecznie.
Wstydziła się widoku, który mu zafundowała i brzydziła się samej siebie. Wolała milczeć, choć jedna rzecz nie dawała jej spokoju.
- Nic nie rozumiesz - wyszlochała. - Tutaj nie chodzi o moje bezpieczeństwo, lecz o twoje... wasze. Dlatego nie chcę tu być, bo wcześniej czy później przysporzę wam kłopotów. Wypuść mnie i pozwól odejść.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
Widział i czuł doskonałe, jak wielkie emocje i jakie ją targają. Wolał jednak dzisiaj już nie mieszać w jej głowie, zwłaszcza w tak delikatnym aspekcie jak emocje, które niestety szybko mogą wyrwać się spod kontroli. Próbował ją uspokoić ciut mocniejszym przytuleniem, ale jej słowa sprawiły, iż niemal natychmiast spojrzał na nią i delikatnienie nakierował jej oczy na swoje.
- Nie przysporzysz kłopotów. Kłopotów możesz przysporzyć sobie, jeśli wyjdziesz sama z tego budynku, a nawet z pomieszczenia bo boję się myśleć, co siedzi w głowach moich synów - zerknął w jej tęczówki. - I mnie oraz moich synów się nie da tak prosto zranić. A poza tym umiemy się obronić - dodał, uśmiechając się odrobinę pokrzepiająco. - Nie musisz się bać, Merenven.
- Nie przysporzysz kłopotów. Kłopotów możesz przysporzyć sobie, jeśli wyjdziesz sama z tego budynku, a nawet z pomieszczenia bo boję się myśleć, co siedzi w głowach moich synów - zerknął w jej tęczówki. - I mnie oraz moich synów się nie da tak prosto zranić. A poza tym umiemy się obronić - dodał, uśmiechając się odrobinę pokrzepiająco. - Nie musisz się bać, Merenven.
Re: Komnata 7.
Westchnęła cicho próbując wyciszyć emocje i spojrzała w jego oczy kiedy nakierował jej twarz na swoją.
- Ale to przeze mnie będziecie mieć kłopoty - odparła ocierając twarz. Nadal bolała ją głowa choć z każdą chwilą coraz mniej. - Nie chcę żeby ktoś przeze mnie się narażał. Nie chcę by komuś stała się krzywda i nie chcę być powodem waszych zmartwień. Nie potrzebuję ani litości ani opieki przez tyle lat radziłam sobie sama i teraz też sobie poradzę a... nawet jeśli zginę to uprościłoby to wiele. tak by było najlepiej - dodała obracając się w kierunku widoku rozpościerającego się za tarasem.
- Ale to przeze mnie będziecie mieć kłopoty - odparła ocierając twarz. Nadal bolała ją głowa choć z każdą chwilą coraz mniej. - Nie chcę żeby ktoś przeze mnie się narażał. Nie chcę by komuś stała się krzywda i nie chcę być powodem waszych zmartwień. Nie potrzebuję ani litości ani opieki przez tyle lat radziłam sobie sama i teraz też sobie poradzę a... nawet jeśli zginę to uprościłoby to wiele. tak by było najlepiej - dodała obracając się w kierunku widoku rozpościerającego się za tarasem.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Poradzimy sobie z nimi - powiedział ze spokojem. - Nikt nie narażałby się, gdyby nie było to konieczne. Poza tym, uwierz mi, moja droga, że jesteś istotą, o którą warto walczyć - dodał łagodnie, znów patrząc w jej piękną twarz. - Nie bój się - powtórzył po raz kolejny, przesuwając dłonią po jej ramieniu. - I nie pozwolę ci, ani komukolwiek innemu, umrzeć. Nie, kiedy ja pilnuję porządku - zapewnił ją, po czym spojrzał w jej oczy. - Jesteś zbyt cenną osobą, dla mojej duszy, bym pozwolił ci odejść - dodał, po czym opuścił spojrzenie, bo słowa, które właśnie wypowiedział sprawiały, iż się na nie zawstydził, czy też raczej bał się reakcji kobiety na nie. - Wybacz. Serce zbyt głośno krzyczy, a język zbyt szybko się temu poddaje - ciut speszony podrapał się po karku.
Re: Komnata 7.
- Nic nie zrobiłam i nie rozumiem czemu tak się zachowujesz - odparła. Miała ochotę wsunąć się z jego objęć, ale uczucie jakie towarzyszyło temu stanowi nie pozwalało by odsunęła się od niego choćby na milimetr. - Jest zwyczajną kobietą. Nie ma we mnie nic nadzwyczajnego poza ściąganiem kłopotów. Nie posiadam nic nadprzyrodzonego poza faktem, że moja krew jest składnikiem do magi tak? To bez sensu jest. Jeśli tylko dlatego trzymasz mnie przy życiu to lepiej skróć to i będzie po kłopocie.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Komnata 7.
- Zrobiłaś więcej, niż sobie wyobrażasz. Sprawiasz, że moje serce zaczyna drżeć, że od nowa odnajduję sens życia i uśmiechu - szepnął, spoglądając w jej tęczówki. - Trzymam cię przy życiu dlatego, że cię potrzebuję. - Kiedy poprosiła, by po prostu skrócił jej życie zerknął na nią zszokowany. - Nie! - zaprotestował na to niemal natychmiast. - Nie mam zamiaru cię krzywdzić. Nie mam zamiaru dopuścić, by ktokolwiek cokolwiek ci zrobił - dodał głosem nie znoszącym sprzeciwu. - Jesteś zbyt cenną duszą.
Strona 2 z 10 • 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10
Strona 2 z 10
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|