14 kwietnia 2016; Czwartek.
Ranek; 19 stopni.
Po okropnej nocy, poranek zapowiada się pięknie. Słońce, z rzadka przysłaniane przez puszyste chmury, zwiastują piękny dzień i widoczność tęczy.
| Wyklęty admin Moon admin Near admin |
Sesja!
Polowanie na czarownicę!
Cała wyspa!
Trwa!
Jadalnia 1.
4 posters
Strona 1 z 6
Strona 1 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Re: Jadalnia 1.
<--- ??? / Hamid, Magnus, Shikamaru
Rankiem, trójka prześmiewców jako jedni z pierwszych, znaleźli się w jadalni. Zasiedli na swoich miejscach, a potem zaczęli przyciszonymi głosami ze sobą rozmawiać. Z racji że wszyscy już wiedzieli, że Magnus powitał elfkę na Świecie Wyklętych, Indonezyjczyk spławiał wiele pytań o nią i o ojca...
Rankiem, trójka prześmiewców jako jedni z pierwszych, znaleźli się w jadalni. Zasiedli na swoich miejscach, a potem zaczęli przyciszonymi głosami ze sobą rozmawiać. Z racji że wszyscy już wiedzieli, że Magnus powitał elfkę na Świecie Wyklętych, Indonezyjczyk spławiał wiele pytań o nią i o ojca...
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
<---------??? / Murat
Wszedł do salonu rozsiadając się wygodnie obok braci. Zerknął na nich kątem oka po czym nalał do filiżanki kawy.
- Czyżby chciały dziś być tłumy? - spytał, zerkając na służące, które nerwowo krzątały się po jadalni. Idąc tu słyszał rozmowę pomiędzy nimi i już wiedział, że plotki szybko niosą się po zamku.
<---------- ??? / Xawjer, Tobias
Obaj równo weszli do jadalni. Xavjer klepną w tyłek jedną z pokojówek, na co ta prychnęła jak dzika kotka.
- Nie nerwuj się mała bo ci żyłka pęknie - odparł z uśmiechem, poczym zajmując miejsce obok braci, potargał czuprynę Shikamaru. - Coście tacy wymamłani? Noc bezsenna była?
- Widać bawili się w myśliwych - wtrącił Tobias. - Zakładam, że dziś będzie tłoczno, wieści szybko się niosą.
- A jeśli ojczulek nie zechce zejść z tą małą na śniadanie? - spytał Xavjer. - No wiesz... może ze względów ostrożności przesadnej, nie zechce jej pokazać światu.
- Bez przesady... czemu miałby to robić? - spytał Tobias. - Ku przestrodze innym ją pokaże, o ile ona zechce zejść wraz z nim.
- Myślę, że zejdzie, nie ma pojęcia jak wielu synów ma nasz ojciec - zaśmiał się Murat.
- A to się zdziwi - zachichotał Xavjer.
Wszedł do salonu rozsiadając się wygodnie obok braci. Zerknął na nich kątem oka po czym nalał do filiżanki kawy.
- Czyżby chciały dziś być tłumy? - spytał, zerkając na służące, które nerwowo krzątały się po jadalni. Idąc tu słyszał rozmowę pomiędzy nimi i już wiedział, że plotki szybko niosą się po zamku.
<---------- ??? / Xawjer, Tobias
Obaj równo weszli do jadalni. Xavjer klepną w tyłek jedną z pokojówek, na co ta prychnęła jak dzika kotka.
- Nie nerwuj się mała bo ci żyłka pęknie - odparł z uśmiechem, poczym zajmując miejsce obok braci, potargał czuprynę Shikamaru. - Coście tacy wymamłani? Noc bezsenna była?
- Widać bawili się w myśliwych - wtrącił Tobias. - Zakładam, że dziś będzie tłoczno, wieści szybko się niosą.
- A jeśli ojczulek nie zechce zejść z tą małą na śniadanie? - spytał Xavjer. - No wiesz... może ze względów ostrożności przesadnej, nie zechce jej pokazać światu.
- Bez przesady... czemu miałby to robić? - spytał Tobias. - Ku przestrodze innym ją pokaże, o ile ona zechce zejść wraz z nim.
- Myślę, że zejdzie, nie ma pojęcia jak wielu synów ma nasz ojciec - zaśmiał się Murat.
- A to się zdziwi - zachichotał Xavjer.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
- Nie będzie wolnego krzesła i wszyscy będą chcieli usiąść blisko ojca i Merenven - cicho westchnął Magnus. - Już im współczuję.
- To takie upierdliwe... - wymamrotał pod nosem Shikamaru, kiedy Xavjer potargał mu włosy, poprawiając je przy tym palcami. - Tsa, nic nie upolowałem.
- Ja ni tyle - wtrącił się Hamid. - A wieści rozchodzą się aż za szybko. Ojciec nie będzie miał spokoju... - pokręcił głową w niedowierzaniu.
- Co się dziwić? - wzruszył ramionami Japończyk. - Kramu tego król, szynku tego szejk... Pod wpływem Meri się zmienił, to widać - dodał, mając na myśli to, że wczoraj Furiel był jakby zamyślony i głową gdzie indziej. - Poza tym, ona jest elfką. Tysiąc pięćset sto dziewięćset powodów do plotek!
- Oby nie uciekła z krzykiem - westchnął cicho Magnus, upijając łyka kawy.
- To takie upierdliwe... - wymamrotał pod nosem Shikamaru, kiedy Xavjer potargał mu włosy, poprawiając je przy tym palcami. - Tsa, nic nie upolowałem.
- Ja ni tyle - wtrącił się Hamid. - A wieści rozchodzą się aż za szybko. Ojciec nie będzie miał spokoju... - pokręcił głową w niedowierzaniu.
- Co się dziwić? - wzruszył ramionami Japończyk. - Kramu tego król, szynku tego szejk... Pod wpływem Meri się zmienił, to widać - dodał, mając na myśli to, że wczoraj Furiel był jakby zamyślony i głową gdzie indziej. - Poza tym, ona jest elfką. Tysiąc pięćset sto dziewięćset powodów do plotek!
- Oby nie uciekła z krzykiem - westchnął cicho Magnus, upijając łyka kawy.
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
- Upierdliwe... - powtórzył Murat. - Też bylibyście ciekawi jakbyście jej nie widzieli. Co tu dużo mówić.
- Pewnie tak... chociaż muszę stwierdzić, że ojciec rzeczywiście wczoraj był nieswój, a po drodze słyszałem jak pokojówki plotkowały, że nie spał w swojej komnacie - odparł Tobias.
- Jak to? - Zaskoczony Xavjer zerknął na brata marszcząc czoło. - To gdzie był całą noc?
- Hmmm... - zamruczał Tobias, teatralnie przyjmując pozę myśliciela. - U niej? Głąbie jeden?
- Sam jesteś głąb - żachnął się Xavjer. - Kapuściany...
- A w ryj swój niewyparzony chcesz? - syknął, po czymnalał do sobie kawy do filiżanki.
- Spróbuj szczęścia, a twoje upierzenie mocno się przeżedzi - wtrącił.
<--------------- ??? / Lucifer
- Witajcie sikoreczki. - Wszedł wolnym krokiem do jadalni, nie szczędząc kokieteryjnych uśmiechów i spojrzeń służącym. - Witaj maleńka - zamruczał do jednej z pokojówek. - Wyglądasz dziś obłędnie - dodał, po czym skierował się do bratanków. - No proszę... tak wcześnie na śniadanku? Zgłodnieliście? Widzę, że apetyt dziś wszystkim dopisuję, czyżby wszyscy chcieli dziś zjeść waszego ojca na śniadanie? Plotki trzęsą miastem... Skarbeńku... nalejesz mi kawki? - zwrócił się do służącej, a ta posłusznie napełniła jego filiżankę aromatyczną kawą. - Czemu się kłócicie?
- Pewnie tak... chociaż muszę stwierdzić, że ojciec rzeczywiście wczoraj był nieswój, a po drodze słyszałem jak pokojówki plotkowały, że nie spał w swojej komnacie - odparł Tobias.
- Jak to? - Zaskoczony Xavjer zerknął na brata marszcząc czoło. - To gdzie był całą noc?
- Hmmm... - zamruczał Tobias, teatralnie przyjmując pozę myśliciela. - U niej? Głąbie jeden?
- Sam jesteś głąb - żachnął się Xavjer. - Kapuściany...
- A w ryj swój niewyparzony chcesz? - syknął, po czymnalał do sobie kawy do filiżanki.
- Spróbuj szczęścia, a twoje upierzenie mocno się przeżedzi - wtrącił.
<--------------- ??? / Lucifer
- Witajcie sikoreczki. - Wszedł wolnym krokiem do jadalni, nie szczędząc kokieteryjnych uśmiechów i spojrzeń służącym. - Witaj maleńka - zamruczał do jednej z pokojówek. - Wyglądasz dziś obłędnie - dodał, po czym skierował się do bratanków. - No proszę... tak wcześnie na śniadanku? Zgłodnieliście? Widzę, że apetyt dziś wszystkim dopisuję, czyżby wszyscy chcieli dziś zjeść waszego ojca na śniadanie? Plotki trzęsą miastem... Skarbeńku... nalejesz mi kawki? - zwrócił się do służącej, a ta posłusznie napełniła jego filiżankę aromatyczną kawą. - Czemu się kłócicie?
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
- W ogóle, ilu mamy braci? - Japończyk podrapał się po brodzie.
Niestety, nie usłyszał odpowiedzi. Za to usłyszał flirty, jakie ich wuj bezczelnie poczyniał z jedną z krzątających się służek. Wszyscy dyskretnie zerknęli w jego kierunku, a potem kątem oka zmierzyli spojrzeniem kobietę i zbadali jej reakcję. Wszyscy prychnęli ledwie słyszalnym głosem, a gdy Lucifer przyszedł bliżej,
- Ohayoo - Shikamaru przywitał się z wujem.
- Cze - zasalutował mu Magnus, w czym zawtórował Hamid. - Nie kłócimy się - zaperzył się Indonezyjczyk. - Jak już, to wymieniamy poglądy.
- Wuj widzę w dobrym humorze - zagadnął Japończyk.
Niestety, nie usłyszał odpowiedzi. Za to usłyszał flirty, jakie ich wuj bezczelnie poczyniał z jedną z krzątających się służek. Wszyscy dyskretnie zerknęli w jego kierunku, a potem kątem oka zmierzyli spojrzeniem kobietę i zbadali jej reakcję. Wszyscy prychnęli ledwie słyszalnym głosem, a gdy Lucifer przyszedł bliżej,
- Ohayoo - Shikamaru przywitał się z wujem.
- Cze - zasalutował mu Magnus, w czym zawtórował Hamid. - Nie kłócimy się - zaperzył się Indonezyjczyk. - Jak już, to wymieniamy poglądy.
- Wuj widzę w dobrym humorze - zagadnął Japończyk.
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
- Oczywiście, że tak - odparł Lucek. - A było kiedyś inaczej? szkoda tak pięknego dnia na zły humor moi drodzy - dodał z uśmiechem, upijając małego łyczka kawy.
- Słyszałeś może o Vanessie Bond? - spytał nagle Murat.
- Owszem. Mulatka, szczupła, wysoka... inteligentna i harakterna. Ma temperament - odpowiedział z uśmiechem.
- A wiesz gdzie mieszka?
- Nie mam pojęcia. Klika razy zabawiła w moim klubie... czemu o nią pytasz?
- Bo jej szukamy -wtrącił Tobias.
- A po co?
- Bo wie coś czego my nie wiemy - wtrącił Murat. - Ojciec ci wyjaśni.
Lucek upił kolejnego łyka kawy i zerknął na bratanków.
- Szykują się jakieś problemy? Co ukrywacie przed wujeczkiem? Hmm? Mówimy, albo was za jęzor pociągnę zaraz...
- Słyszałeś może o Vanessie Bond? - spytał nagle Murat.
- Owszem. Mulatka, szczupła, wysoka... inteligentna i harakterna. Ma temperament - odpowiedział z uśmiechem.
- A wiesz gdzie mieszka?
- Nie mam pojęcia. Klika razy zabawiła w moim klubie... czemu o nią pytasz?
- Bo jej szukamy -wtrącił Tobias.
- A po co?
- Bo wie coś czego my nie wiemy - wtrącił Murat. - Ojciec ci wyjaśni.
Lucek upił kolejnego łyka kawy i zerknął na bratanków.
- Szykują się jakieś problemy? Co ukrywacie przed wujeczkiem? Hmm? Mówimy, albo was za jęzor pociągnę zaraz...
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
<--- ??? / Maya
- Jest pewna przepowiednia - zaczął Magnus, nie do końca pewny tego, czy może na ten temat teraz cokolwiek powiedzieć.
- A Maya dostała wizji... - dodał Japończyk, ale wymieniona akurat trzepnęła go po głowie i posłała wredny uśmiech. - O złośnicy mowa, a złośnica tu - przywitał się z nią z uroczym uśmiechem na ustach.
- Miałam kilka nie do końca jasnych wizji - dopowiedziała za siebie. - Choćby, że druidka, o której mówi przepowiednia, będzie polować na twoją pierwszą bratanicę.
- Jest pewna przepowiednia - zaczął Magnus, nie do końca pewny tego, czy może na ten temat teraz cokolwiek powiedzieć.
- A Maya dostała wizji... - dodał Japończyk, ale wymieniona akurat trzepnęła go po głowie i posłała wredny uśmiech. - O złośnicy mowa, a złośnica tu - przywitał się z nią z uroczym uśmiechem na ustach.
- Miałam kilka nie do końca jasnych wizji - dopowiedziała za siebie. - Choćby, że druidka, o której mówi przepowiednia, będzie polować na twoją pierwszą bratanicę.
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
Murat milczał przysługując się rozmowie. Podobnie Tobias i Xavjer jedynie Lucek strzelał oczami po bratankach.
- Coś kiedyś słyszałem o tej przepowiedni ale sądziłem, że to brednie wymyślone przez jakąś wiedzę - odparł po chwili namysłu. - Bratanicę? Pokaż mi tą wizję słoneczko - uśmiechnął się ciepło do Mayi wysuwając w jej kierunku dłoń.
- Coś kiedyś słyszałem o tej przepowiedni ale sądziłem, że to brednie wymyślone przez jakąś wiedzę - odparł po chwili namysłu. - Bratanicę? Pokaż mi tą wizję słoneczko - uśmiechnął się ciepło do Mayi wysuwając w jej kierunku dłoń.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
Maya wywróciła oczyma na komplementy. Lucifer był słodki i uroczy, ale na nią i tak to nie działało. Po prostu go znała i wiedziała że bez powodu nigdy nie jest słodki i uroczy i zawsze jest w tym jakieś drugie dno. Nie mniej, chwyciła dłoń bruneta, po czym pokazała mu wszystko co widziała. Ucieczkę Merenven; pierwsze spotkanie jej i Furiela; moment tuż po porodzie, gdzie Lucifer trzymał bratanicę na rękach; druidkę, która wytapiała tłuszcz z piór prześmiewców, tuż obok niewielkiej kupki pyłu chryzolitowego; wyklętego, który kulił się z bólu; oraz druidkę, która szuka magią dziecka i Meri.
- Nie musisz dziękować - mruknęła z kąśliwym uśmiechem, jak tylko skończyła pokazywać wszystko, co miała do pokazania.
Prześmiewcy, podobnie jak bracia, milczeli w tym czasie. Nie wtrącali się w dysputę, bo nie widzieli sensu i celu, żeby się mogli czy też musieli odezwać. Powoli delektowali się kawą, obserwując krzątające się służki i przybywających na posiłek braci.
- Nie musisz dziękować - mruknęła z kąśliwym uśmiechem, jak tylko skończyła pokazywać wszystko, co miała do pokazania.
Prześmiewcy, podobnie jak bracia, milczeli w tym czasie. Nie wtrącali się w dysputę, bo nie widzieli sensu i celu, żeby się mogli czy też musieli odezwać. Powoli delektowali się kawą, obserwując krzątające się służki i przybywających na posiłek braci.
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
- Ohh... żartujesz? A co ja niby robię z tym dzieckiem na rękach? - oburzył się puszczając jej dłoń. - Żarty sobie ze mnie robisz? Twoja wizja jest absurdalna a twój uśmiech paskudny. I nawet nie mam zamiaru ci dziękować... niby za co? Chyba zapomniałaś z kim masz do czynienia! - Był w zburzony i jak zawsze nie ukrywał tego. - Popsułaś się. Twoje wizje są absurdalne.
- Też ciężko było nam w to uwierzyć - wtrącił Tobias.
- Myśleliśmy nawet że to twoje dziecko - Dodał Xavjer.
- Że co? Ja z alfarki? - spojrzal zaskoczony na mężczyzn. - Są mdłe, za spokojne, etyczne i ten zapach! I jeszcze dziecko chcieliście mi podpiąć? Na łeb poupadaluscie?! - Lucek z każdą chwilą był coraz bardziej oburzony. - Głupcy i głupia - Dodał zerkajac ze złością na Mayie.
- Też ciężko było nam w to uwierzyć - wtrącił Tobias.
- Myśleliśmy nawet że to twoje dziecko - Dodał Xavjer.
- Że co? Ja z alfarki? - spojrzal zaskoczony na mężczyzn. - Są mdłe, za spokojne, etyczne i ten zapach! I jeszcze dziecko chcieliście mi podpiąć? Na łeb poupadaluscie?! - Lucek z każdą chwilą był coraz bardziej oburzony. - Głupcy i głupia - Dodał zerkajac ze złością na Mayie.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
- Pilnujesz dziecka brata? - zagadnęła luźno Indianka.
Panowie się nie odzywali. Patrzyli tylko na jedno i na drugie, nie wtrącając się w rozmowę. Kiedy ten zerknął na nią rozeźlonym spojrzeniem, ta jedynie wywróciła oczyma. Ileż razy słyszała groźby czy od Lucifera czy Furiela?
- Poprosiłeś o pokazanie wizji, więc pokazałam co widziałam. Niczego nie przekłamałam, Luciferze - odpowiedziała, zerkając na niego ze spokojem.
- Nam pokazała to samo - dodał Magnus, zerkając na wuja.
- No i zawsze jest dwadzieścia procent marginesu, że będzie inaczej - wzruszył ramionami Shikamaru. - Nie mniej, uroczo wuj wyglądał!
Panowie się nie odzywali. Patrzyli tylko na jedno i na drugie, nie wtrącając się w rozmowę. Kiedy ten zerknął na nią rozeźlonym spojrzeniem, ta jedynie wywróciła oczyma. Ileż razy słyszała groźby czy od Lucifera czy Furiela?
- Poprosiłeś o pokazanie wizji, więc pokazałam co widziałam. Niczego nie przekłamałam, Luciferze - odpowiedziała, zerkając na niego ze spokojem.
- Nam pokazała to samo - dodał Magnus, zerkając na wuja.
- No i zawsze jest dwadzieścia procent marginesu, że będzie inaczej - wzruszył ramionami Shikamaru. - Nie mniej, uroczo wuj wyglądał!
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
Lucek, strzelał oczami po mężczyznach i kobiecie, czując, że ma dość tej rozmowy.
- A czy ja moja droga Mayiu mówię, że coś przekłamałaś? Ja tylko twierdzę, że się popsułaś i twoje wizje są wręcz absurdalne. Żadnego dziecka nie będę pilnował ani niańczył... jeszcze czego, to kolejny absurd! Wszyscy jesteście absurdalni... tracę przez was apetyt i nie życzę sobie takich insynuacji! A ty przestań wywracać oczami Mayia bo ci zaraz je zamknę! Co to za zachowanie? Więcej szacunku! - Był zażenowany całą sytuacją i w ogóle nie podobało mu się to co widział. Nawet nie próbował przyjąć tego do wiadomości. - Absurd...
- Absurd nie absurd, ale...
- Milcz! - Lucek wszedł Xavjerowi w słowo. - Nie chcę tego słuchać...
- A czy ja moja droga Mayiu mówię, że coś przekłamałaś? Ja tylko twierdzę, że się popsułaś i twoje wizje są wręcz absurdalne. Żadnego dziecka nie będę pilnował ani niańczył... jeszcze czego, to kolejny absurd! Wszyscy jesteście absurdalni... tracę przez was apetyt i nie życzę sobie takich insynuacji! A ty przestań wywracać oczami Mayia bo ci zaraz je zamknę! Co to za zachowanie? Więcej szacunku! - Był zażenowany całą sytuacją i w ogóle nie podobało mu się to co widział. Nawet nie próbował przyjąć tego do wiadomości. - Absurd...
- Absurd nie absurd, ale...
- Milcz! - Lucek wszedł Xavjerowi w słowo. - Nie chcę tego słuchać...
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
- Przepraszam, postaram się naprawić - Maya przeprosiła za swoje zachowanie, mimo, że w sumie taka była i się nie zmieni.
- Zmieniając temat - Hamid przejął pałeczkę w tej rozmowie. - Nie rzuciła się wujowi żadna podejrzana druidka w Hadesie? - spytał, zerkając na wuja spod oka.
- No właśnie? Nikt nie zwrócił na siebie wuja uwagi? - podchwycił zainteresowany tym pytaniem ciemnowłosy Japończyk. - Przed twoimi bacznymi oczyma nic się nie schowa! - dodał, czekając na odpowiedź mężczyzny.
- Zmieniając temat - Hamid przejął pałeczkę w tej rozmowie. - Nie rzuciła się wujowi żadna podejrzana druidka w Hadesie? - spytał, zerkając na wuja spod oka.
- No właśnie? Nikt nie zwrócił na siebie wuja uwagi? - podchwycił zainteresowany tym pytaniem ciemnowłosy Japończyk. - Przed twoimi bacznymi oczyma nic się nie schowa! - dodał, czekając na odpowiedź mężczyzny.
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
<--- Komnata 7. / Merenven i Furiel
Brunet, wraz z drobną brunetką u boku, kroczył korytarzami. Kiedy znaleźli się pod drzwiami od pięknej jadalni, utrzymanej w jasnych barwach i oświetlonej przez słońce, wpadające z wielu ozdobnych okien, zatrzymał się. Uśmiechnął się do elfki uspokajająco i dodając jej tym otuchy, a potem otworzył je i puścił kobietę przodem.
- Dzień dobry - przywitał się z synami, odsuwając kobiecie krzesło. -Miło widzieć was w tak licznym gronie - dodał, zerkając po synach.
Brunet, wraz z drobną brunetką u boku, kroczył korytarzami. Kiedy znaleźli się pod drzwiami od pięknej jadalni, utrzymanej w jasnych barwach i oświetlonej przez słońce, wpadające z wielu ozdobnych okien, zatrzymał się. Uśmiechnął się do elfki uspokajająco i dodając jej tym otuchy, a potem otworzył je i puścił kobietę przodem.
- Dzień dobry - przywitał się z synami, odsuwając kobiecie krzesło. -Miło widzieć was w tak licznym gronie - dodał, zerkając po synach.
Re: Jadalnia 1.
Lucek już miał odpowiedzieć kiedy nagle w jego nozdrza uderzyła znajoma już woń alfarki. Zerknął w stronę drzwi i widząc wchodzących brata i elfkę uśmiechnął się od ucha do ucha.
- Czy dobry to się dopiero okaże - odparł, po czym nagle spoważniał. - Czy ty wiesz co twoi synowie mi tu za brednie wygadują? Pomijam już fakt że zepsuła ci się wieszczka... - wskazał palcem na Mayie. - Co jej zrobiłeś? A może ktoś rzucił na ciebie urok? - przeniósł wzrok na Mayie. - Mniejsza o to. Merenven! Jak spaś?
Meri weszła do jadalni, a widząc tłumy jak na weselu zamarła, stając na moment w progu. Wszystkie miejsca nie były jeszcze zajęte, ale większość potężnej sali zapełniali rośli mężczyźni, którzy teraz wbili wzrok w Furiela i nią. Spojrzała na swojego towarzysza, nie kryjąc zaskoczenia i tremy, po czym usiadła za stołem, czując jak serce podchodzi jej do gardła.
- Dziękuję dobrze - odpowiedziała, mając na dzieję, że grymas który posłała Furielowi, przypominał uśmiech. - I dzień dobry.
Murat również zerknął na drobną postać dziewczyny, która zajęła miejsce za stołem. Ledwie było ją widać zza stołu, na co z trudem powstrzymał się od wybuchu śmiechu. Tobias wraz z Xavjerem również podśmiechiwali się pod nosem i zerkali również na ojca, jednym uchem podsłuchując podszepty służek.
- Czy dobry to się dopiero okaże - odparł, po czym nagle spoważniał. - Czy ty wiesz co twoi synowie mi tu za brednie wygadują? Pomijam już fakt że zepsuła ci się wieszczka... - wskazał palcem na Mayie. - Co jej zrobiłeś? A może ktoś rzucił na ciebie urok? - przeniósł wzrok na Mayie. - Mniejsza o to. Merenven! Jak spaś?
Meri weszła do jadalni, a widząc tłumy jak na weselu zamarła, stając na moment w progu. Wszystkie miejsca nie były jeszcze zajęte, ale większość potężnej sali zapełniali rośli mężczyźni, którzy teraz wbili wzrok w Furiela i nią. Spojrzała na swojego towarzysza, nie kryjąc zaskoczenia i tremy, po czym usiadła za stołem, czując jak serce podchodzi jej do gardła.
- Dziękuję dobrze - odpowiedziała, mając na dzieję, że grymas który posłała Furielowi, przypominał uśmiech. - I dzień dobry.
Murat również zerknął na drobną postać dziewczyny, która zajęła miejsce za stołem. Ledwie było ją widać zza stołu, na co z trudem powstrzymał się od wybuchu śmiechu. Tobias wraz z Xavjerem również podśmiechiwali się pod nosem i zerkali również na ojca, jednym uchem podsłuchując podszepty służek.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
Panowie bacznie patrzyli na wuja, czekając na jego odpowiedź. Niestety, nim Lucifer zdążył cokolwiek odpowiedzieć, drzwi do jadalni otworzył się, a w nim stanął Furiel z drobniutką Merenven tuż obok. Ich oczy również podążyły w tamtym kierunku, podobnie jak oczy pozostałych prześmiewców, którzy przybyli na śniadanie, wyraźnie kierowani ciekawością, czy ich ojciec przyjdzie na posiłek z kimś, a jak tak to z kim.
- Witajcie - przywitał się Hamid.
- Konitchewa - zasalutował Shikamaru, a Indonezyjczyk mu zawtórował.
- O-si-yo - przywitała ich z uśmiechem Maya. - Jak ci się tu podoba, Meri? - zagadnęła, kątem oka zerkając na drobną posturę elfki.
- Jest tyle miejsc, które warto zobaczyć. Prawda ojcze? - podchwycił z lekkim uśmiechem Japończyk. - Z pewnością się ci spodobają!
- Witajcie - przywitał się Hamid.
- Konitchewa - zasalutował Shikamaru, a Indonezyjczyk mu zawtórował.
- O-si-yo - przywitała ich z uśmiechem Maya. - Jak ci się tu podoba, Meri? - zagadnęła, kątem oka zerkając na drobną posturę elfki.
- Jest tyle miejsc, które warto zobaczyć. Prawda ojcze? - podchwycił z lekkim uśmiechem Japończyk. - Z pewnością się ci spodobają!
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
Dla wyklętego nawet próba uśmiechu, jaką widział na ustach kobiety, znaczyła wiele. Po prostu lubił jej uśmiech, mógł na niego patrzeć godzinami. Tak samo, jak godzinami mógł wsłuchiwać się w jej śmiech. Była piękna, a z uśmiechem po prostu promieniała, i tego nie można było zarzucić. Chciał, by szczęście sprawiało, iż nigdy nie straciła tej radości, której przebłyski widział na jej twarzy.
- Cieszę się, że jest w porządku - usiadł na krześle tuż obok niej. - Jeśli czegoś potrzebujesz, nie wahaj się mówić - dodał, skinąwszy zachęcająco głową.
Potem spojrzał na brata, do którego lekko się uśmiechnął, kiedy skomentował Mayę. Zerknął na nią kątem oka, a potem znów na brata. Wiedział, jak Maya może nie jednemu na nerwy działać, ale niestety, taki był jej urok. No i nie mógł jej wyrzucić. Jest za cenna, ze względu na swoje umiejętności.
- Niestety, lepszego modelu ze świecą szukać. Mało jest osób obdarzonych tym darem, zwłaszcza na Świecie Wyklętych - westchnął cicho, zamyślając się aż chwilę nad tym zagadnieniem.
- Cieszę się, że jest w porządku - usiadł na krześle tuż obok niej. - Jeśli czegoś potrzebujesz, nie wahaj się mówić - dodał, skinąwszy zachęcająco głową.
Potem spojrzał na brata, do którego lekko się uśmiechnął, kiedy skomentował Mayę. Zerknął na nią kątem oka, a potem znów na brata. Wiedział, jak Maya może nie jednemu na nerwy działać, ale niestety, taki był jej urok. No i nie mógł jej wyrzucić. Jest za cenna, ze względu na swoje umiejętności.
- Niestety, lepszego modelu ze świecą szukać. Mało jest osób obdarzonych tym darem, zwłaszcza na Świecie Wyklętych - westchnął cicho, zamyślając się aż chwilę nad tym zagadnieniem.
Re: Jadalnia 1.
Mmeri przeskakiwała spojrzeniem od osoby do osoby które do niej mówiły, a serce zaczynało biec coraz szybciej. Miała ochotę zapaść się pod ziemię. Spodziewała się kilku osób, a tymczasem cała ogromna komnata zapełniona była rosłymi mężczyznami.
Spojrzała na jedyną kobietę w tym gronie i na krótką chwilę zatrzymała na niej wzrok.
- Prawdę mówiąc... - zaczęła niepewnie. - To nie wiem czy mi się podoba. Poza zamkową altaną i fragmentem krajobrazu nic tu jeszcze nie widziałam - odparła półtonem, próbując pozbierać myśli w jedną całość. Zerknęła na Furiela i przełknęła nerwowo ślinę. - Nie czuję się tu jak w domu ani nie czuję się tu źle. Póki co to wiem, że... że nic nie wiem.
- Biedna ptaszyna... - zamruczał Lucek. - Mój brat z pewnością pomoże ci się odnaleźć. Planujecie już dziecko?
- Lucjan! - syknął Tobias.
- No co?! Czyż nie to widziała Maya? - rozłożył ręce w geście bezradności. - To z pewnością nie było moje dziecko.
Meri znów zerknęła na mężczyzn i cichutko westchnęła.
- Moje też nie -odparła drżącym tonem. - Ja... już nigdy nie urodzę dziecka. Nie mogę, więc to dziecko z pewnością było... nie moje - dodała, spuszczając zawstydzone spojrzenie. Zaczynała żałować, że zgodziła się przyjść na to śniadanie.
Lucek, z uwagą przyglądał się elfce, po czym przeniósł wzrok na Furiela.
- Jeszcze jej nie powiedziałeś?
Meri zerknęła na bruneta, po czym ponownie na Furiela, nie rozumiejąc o co chodzi.
Spojrzała na jedyną kobietę w tym gronie i na krótką chwilę zatrzymała na niej wzrok.
- Prawdę mówiąc... - zaczęła niepewnie. - To nie wiem czy mi się podoba. Poza zamkową altaną i fragmentem krajobrazu nic tu jeszcze nie widziałam - odparła półtonem, próbując pozbierać myśli w jedną całość. Zerknęła na Furiela i przełknęła nerwowo ślinę. - Nie czuję się tu jak w domu ani nie czuję się tu źle. Póki co to wiem, że... że nic nie wiem.
- Biedna ptaszyna... - zamruczał Lucek. - Mój brat z pewnością pomoże ci się odnaleźć. Planujecie już dziecko?
- Lucjan! - syknął Tobias.
- No co?! Czyż nie to widziała Maya? - rozłożył ręce w geście bezradności. - To z pewnością nie było moje dziecko.
Meri znów zerknęła na mężczyzn i cichutko westchnęła.
- Moje też nie -odparła drżącym tonem. - Ja... już nigdy nie urodzę dziecka. Nie mogę, więc to dziecko z pewnością było... nie moje - dodała, spuszczając zawstydzone spojrzenie. Zaczynała żałować, że zgodziła się przyjść na to śniadanie.
Lucek, z uwagą przyglądał się elfce, po czym przeniósł wzrok na Furiela.
- Jeszcze jej nie powiedziałeś?
Meri zerknęła na bruneta, po czym ponownie na Furiela, nie rozumiejąc o co chodzi.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
[<--- ??? / Karel
Prześmiewcy nie wtrącali się w rozmowę, acz przy tym ich spojrzenie biegało od jednego do drugiego. Zaczęli powoli nie nadążać za wymianą zdań, która była chaotyczna i szybka. Maya cicho westchnęła, a potem przytaknęła na upewnienie się Lucifera, co do treści jej wizji. Tak, właśnie to widziała.
- Tak, ale jak na moje, to powinno to się toczyć swoim tempem - Maya spojrzała kątem oka na upadłego. - Sztuczne przyspieszanie jest be - mówiła półtonem, by tylko Lucifer mógł usłyszeć jej słowa.
- Spokojnie, daj sobie czas - uśmiechnął się do elfki Shikamaru.
- Większość na początku czuje się zagubiona, a potem uznaje, że nie ma cudowniejszego miejsca - te słowa Magnus aż podkreślił wyprostowanym palcem.
Potem jednak zamilkł, zerkając to na ojca to na wuja. Podobnie jak pozostali prześmiewcy zresztą. Czekali na reakcję Furiela, bo nie do końca już rozumieli skomplikowaną sytuację, w jakiej niestety przyszło im na swój sposób być. Niestety, i tego nie dane im było szybko zobaczyć, bowiem drzwi od jadalni otworzyły się po raz kolejny. Stanął w nich niski jak na prześmiewcę mężczyzna o młodzieńczej urodzie. Blada skóra niemal zlewała się z bielą jego włosów i stroju, a czarna koszula i ozdobne elementy idealnie z nią kontrastowały. W dużych, szarych oczach grały wesołe iskierki.
- Dobry den! - przywitał się białowłosy Czech. - Co mnie..? - pytania jednak nie dokończył, a jego oczy, w których niemal natychmiast zagościł błysk szaleństwa, skierowały się na Merneven. - To nemůže být - raz jeszcze zaciągnął się zapachem, wolno kierując się w stronę pierwszego wolnego miejsca, na którym bez pytania o pozwolenie niezwłocznie usiadł i założył nogę na nogę.
- Dużo cię ominęło... - Magnus poklepał go po ramieniu.
- Gdzieś się szwendał? - zapytał Shikamaru. - Spóźnić się na posiłek to dla ciebie grzech największy - zerknął na niego zaciekawiony.
- Gdzie to mnie nie było? - Karel splótł palce na karku. - Plotki niosą z prędkością światła. Do tego znalazłem całkiem ciekawy trop - uniósł brew, zerkając na ojca. - Musiałem go sprawdzić, ale jestem go pewien na około siedemdziesiąt pięć procent - dodał, podpierając głowę ręką. - Kojarzycie tą starą kopalnię w Palash?
Prześmiewcy nie wtrącali się w rozmowę, acz przy tym ich spojrzenie biegało od jednego do drugiego. Zaczęli powoli nie nadążać za wymianą zdań, która była chaotyczna i szybka. Maya cicho westchnęła, a potem przytaknęła na upewnienie się Lucifera, co do treści jej wizji. Tak, właśnie to widziała.
- Tak, ale jak na moje, to powinno to się toczyć swoim tempem - Maya spojrzała kątem oka na upadłego. - Sztuczne przyspieszanie jest be - mówiła półtonem, by tylko Lucifer mógł usłyszeć jej słowa.
- Spokojnie, daj sobie czas - uśmiechnął się do elfki Shikamaru.
- Większość na początku czuje się zagubiona, a potem uznaje, że nie ma cudowniejszego miejsca - te słowa Magnus aż podkreślił wyprostowanym palcem.
Potem jednak zamilkł, zerkając to na ojca to na wuja. Podobnie jak pozostali prześmiewcy zresztą. Czekali na reakcję Furiela, bo nie do końca już rozumieli skomplikowaną sytuację, w jakiej niestety przyszło im na swój sposób być. Niestety, i tego nie dane im było szybko zobaczyć, bowiem drzwi od jadalni otworzyły się po raz kolejny. Stanął w nich niski jak na prześmiewcę mężczyzna o młodzieńczej urodzie. Blada skóra niemal zlewała się z bielą jego włosów i stroju, a czarna koszula i ozdobne elementy idealnie z nią kontrastowały. W dużych, szarych oczach grały wesołe iskierki.
- Dobry den! - przywitał się białowłosy Czech. - Co mnie..? - pytania jednak nie dokończył, a jego oczy, w których niemal natychmiast zagościł błysk szaleństwa, skierowały się na Merneven. - To nemůže být - raz jeszcze zaciągnął się zapachem, wolno kierując się w stronę pierwszego wolnego miejsca, na którym bez pytania o pozwolenie niezwłocznie usiadł i założył nogę na nogę.
- Dużo cię ominęło... - Magnus poklepał go po ramieniu.
- Gdzieś się szwendał? - zapytał Shikamaru. - Spóźnić się na posiłek to dla ciebie grzech największy - zerknął na niego zaciekawiony.
- Gdzie to mnie nie było? - Karel splótł palce na karku. - Plotki niosą z prędkością światła. Do tego znalazłem całkiem ciekawy trop - uniósł brew, zerkając na ojca. - Musiałem go sprawdzić, ale jestem go pewien na około siedemdziesiąt pięć procent - dodał, podpierając głowę ręką. - Kojarzycie tą starą kopalnię w Palash?
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
Wyklęty przysłuchiwał się tym rozmowom z uwagą ale w milczeniu. Lubił słuchać synów, poznawać ich charaktery i możliwości. Kiedy tamci poprosili, by zdradził coś, co wolał powiedzieć w innej okazji, Furiel westchnął cicho i przetarł twarz, ale postanowił być z tą wyjątkową kobietą szczery:
- Uleczyłem cię - odezwał się, jednak bał się spojrzeć w jej twarz. - Dzięki magii niebiańskiej naprawiłem każdą szkodę w twoim organizmie. Nawet bezpłodność.
Kiedy wpadł kolejny z jego synów, dziwnie spóźniony jak na niego, zerknął na niego kątem oka. Kiedy ten powitał ich, odwzajemnił powitanie, ale gdy zauważył nutę szaleństwa w jego spojrzeniu, delikatnie przysunął elfkę do siebie bliżej. Nie to, że bał się że coś jej zrobi, po prostu wolał dać mu znak, że w tym przypadku nie ma żartów.
- Wydobywano w niej chryzolit - odezwał się po chwili zamyślenia. - Jest nieczynna od setek lat - dodał, zerkając na niego spojrzeniem pytającym i proszącym o więcej danych na rozpoczęty przez niego temat.
- Uleczyłem cię - odezwał się, jednak bał się spojrzeć w jej twarz. - Dzięki magii niebiańskiej naprawiłem każdą szkodę w twoim organizmie. Nawet bezpłodność.
Kiedy wpadł kolejny z jego synów, dziwnie spóźniony jak na niego, zerknął na niego kątem oka. Kiedy ten powitał ich, odwzajemnił powitanie, ale gdy zauważył nutę szaleństwa w jego spojrzeniu, delikatnie przysunął elfkę do siebie bliżej. Nie to, że bał się że coś jej zrobi, po prostu wolał dać mu znak, że w tym przypadku nie ma żartów.
- Wydobywano w niej chryzolit - odezwał się po chwili zamyślenia. - Jest nieczynna od setek lat - dodał, zerkając na niego spojrzeniem pytającym i proszącym o więcej danych na rozpoczęty przez niego temat.
Re: Jadalnia 1.
Meri zerknęła na nowo przybyłego i czując jak Furiel przysuwa ją do siebie nie protestowała. w oczach młodzieńca było coś niepokojącego, czego nie rozumiała i nie chciała zrozumieć. Przy Furielu czuła się bezpiecznie i powoli zaczynała rozumieć przed czym chce ją chronić.
Milcała wsłuchując się w słowa synów swojego towarzysza. Niebyła skora do rozmowy i tak było od zawsze, Lecz kiedy Furiel wyznał jej co zrobił, spojrzała wprost w jego oczy, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszała. Znów miała wrażenie, że ktoś stroi sobie z niej okrutne żarty. Skuliła się w sobie, nie mogąc przestać przeszywać anioła wzrokiem, z którego łatwo można było wyczytać, że kompletnie nic nie rozumie.
Lucek zerknął na Mayie i uśmiechnął się szeroko.
- Nie rozumiem oburzenia. Czemu powoli? No przecież tak jest im pisane nie? - odparł, po czym zerknął w kierunku Karela. - No proszę nasz nadworny głodomór spóźnił się na śniadanie. Niebywałe - dodał z uwagą wsłuchując się w jego słowa. - O jakim tropie mówisz i o co chodzi z tą kopalnią? Mówże jak człekokształtny homo sapiens a nie jak idiota ze wsi. I nie patrz tak! Ta dziewczyna nie jest dla ciebie! Za wysokie progi...
Murat również zerknął na Karela i zaśmiał się pod nosem, jednak kiedy zaczął mówić zmarszczył brwi.
- O czym ty gadasz? Jaki trop?
0 No właśnie. Wpadłeś i nie wiadomo o co ci chodzi - mruknął Xavjer.
Milcała wsłuchując się w słowa synów swojego towarzysza. Niebyła skora do rozmowy i tak było od zawsze, Lecz kiedy Furiel wyznał jej co zrobił, spojrzała wprost w jego oczy, nie mogąc uwierzyć w to co usłyszała. Znów miała wrażenie, że ktoś stroi sobie z niej okrutne żarty. Skuliła się w sobie, nie mogąc przestać przeszywać anioła wzrokiem, z którego łatwo można było wyczytać, że kompletnie nic nie rozumie.
Lucek zerknął na Mayie i uśmiechnął się szeroko.
- Nie rozumiem oburzenia. Czemu powoli? No przecież tak jest im pisane nie? - odparł, po czym zerknął w kierunku Karela. - No proszę nasz nadworny głodomór spóźnił się na śniadanie. Niebywałe - dodał z uwagą wsłuchując się w jego słowa. - O jakim tropie mówisz i o co chodzi z tą kopalnią? Mówże jak człekokształtny homo sapiens a nie jak idiota ze wsi. I nie patrz tak! Ta dziewczyna nie jest dla ciebie! Za wysokie progi...
Murat również zerknął na Karela i zaśmiał się pod nosem, jednak kiedy zaczął mówić zmarszczył brwi.
- O czym ty gadasz? Jaki trop?
0 No właśnie. Wpadłeś i nie wiadomo o co ci chodzi - mruknął Xavjer.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Re: Jadalnia 1.
- Na siłę nic z tego nie wyjdzie - Indianka upierała się przy swoim zdaniu. - Bynajmniej nie szczęście - dodała cicho westchnąwszy pod nosem.
Potem spojrzała na białowłosego. W sumie, jak większość obecnych. Poruszony przez niego temat jest ciekawy, a także może mniej lub bardziej zaważyć na tym, co stanie się ze Światem Wyklętych, a przynajmniej z jego mieszkańcami.
- W okolicach kopalni ostatnio kręcił się niewielki sabat. Widziałem tam też pióra naszych braci. Z samej kopalni śmierdziało krwią prześmiewców a nawet i płanetników - udzielił odpowiedzi, zerkając po braciach kątem oka.
- Co tam robiłeś? - dociekał Magnus, zerkając na niego podejżliwie.
- Sprawdzałem ślady - powtórzył Czech. - Nie podobało mi się to, od kiedy druidki zaczęły się kręcić, niby przypadkiem kierując się w stronę kopalni - westchnął cicho, podparł głowę ręką i chwycił za rogala.
- Od kiedy interesują cię druidki? - dociekał Shikamaru.
- A od kiedy druidki się chowają po kopalniach chryzolitu? - Karel z uroczym uśmiechem odbił pytanie, zerkając kątem oka na brata.
- One zawsze mają pełno planów na każdą okazję - Hamid uniósł brew, zerkając na Czecha kątem oka. - Zawsze coś chcą, nigdy nie dają nic w zamian, za to są pierwsze do grożenia - pokręcił głową w niedowierzaniu.
Potem spojrzała na białowłosego. W sumie, jak większość obecnych. Poruszony przez niego temat jest ciekawy, a także może mniej lub bardziej zaważyć na tym, co stanie się ze Światem Wyklętych, a przynajmniej z jego mieszkańcami.
- W okolicach kopalni ostatnio kręcił się niewielki sabat. Widziałem tam też pióra naszych braci. Z samej kopalni śmierdziało krwią prześmiewców a nawet i płanetników - udzielił odpowiedzi, zerkając po braciach kątem oka.
- Co tam robiłeś? - dociekał Magnus, zerkając na niego podejżliwie.
- Sprawdzałem ślady - powtórzył Czech. - Nie podobało mi się to, od kiedy druidki zaczęły się kręcić, niby przypadkiem kierując się w stronę kopalni - westchnął cicho, podparł głowę ręką i chwycił za rogala.
- Od kiedy interesują cię druidki? - dociekał Shikamaru.
- A od kiedy druidki się chowają po kopalniach chryzolitu? - Karel z uroczym uśmiechem odbił pytanie, zerkając kątem oka na brata.
- One zawsze mają pełno planów na każdą okazję - Hamid uniósł brew, zerkając na Czecha kątem oka. - Zawsze coś chcą, nigdy nie dają nic w zamian, za to są pierwsze do grożenia - pokręcił głową w niedowierzaniu.
Near- Liczba postów : 1074
Join date : 26/03/2016
Age : 30
Re: Jadalnia 1.
Furiel zerknął na Merenven. Widział, że od razu lepiej się poczuła, więc posłał jej lekki uśmiech. CHciał, by sama się uśmiechnęła, by po prostu poczuła się tu pewnie. Rozmowy na temat przyspieszania wizji nie skomentował, bo nie chciał denerwować tym tematem drobnej elfki, która siedziała tuż przy nim.
- Nie musisz się bać - szepnął do niej, wsuwając na krótkie sekundy nos w jej cudne, gęste i wydzielające przecudną woń włosy. - I myślałem, że uczyni cię to szczęśliwą. Nie chciałabyś mieć dziecka? Tym bardziej, że niejako zaczynasz życie od nowa - zadał niby niewinne pytanie, zerkając na nią łagodnie.
W między czasie wysłuchał rozmowy między synami. Miał podzielność uwagi, więc nic mu nie umknęło. Przetarł twarz dłonią, zamyślając się na chwilę.
- Trzeba przeszukać te okolice - westchnął cicho pod nosem. - Czym prędzej wyszukać ogniwo zapalne naszych teoretycznych problemów - dodał, mając na myśli wiedźmę, która czyha na niego, na Merenven i na ich jeszcze nawet nie poczęte dziecko. - Choć przy tym za prosto dałyby się... podejść.
- Nie musisz się bać - szepnął do niej, wsuwając na krótkie sekundy nos w jej cudne, gęste i wydzielające przecudną woń włosy. - I myślałem, że uczyni cię to szczęśliwą. Nie chciałabyś mieć dziecka? Tym bardziej, że niejako zaczynasz życie od nowa - zadał niby niewinne pytanie, zerkając na nią łagodnie.
W między czasie wysłuchał rozmowy między synami. Miał podzielność uwagi, więc nic mu nie umknęło. Przetarł twarz dłonią, zamyślając się na chwilę.
- Trzeba przeszukać te okolice - westchnął cicho pod nosem. - Czym prędzej wyszukać ogniwo zapalne naszych teoretycznych problemów - dodał, mając na myśli wiedźmę, która czyha na niego, na Merenven i na ich jeszcze nawet nie poczęte dziecko. - Choć przy tym za prosto dałyby się... podejść.
Re: Jadalnia 1.
Murat zmarszczył czoło jeszcze mocniej. Nie podobało mu się to co słyszał i przeczuwał kłopoty.
- Skoro ten sabat zaatakował nas i naszych potomków, to nie wiem czy to dobry pomysł, by ot tak, bezpardonowo przeszukiwać tamtą okolicę - odparł, nie kryjąc zdziwienia. - Jak na nie wpadłeś Karel?
Tobias pokręcił w niedowierzaniu głową.
- Może przetrzymuje naszych w podziemiach?
- Skoro czuć było krew, to muszą być osłabieni. Czy ktoś coś wie? Ktoś się od dawna nie pokazywał? I co za idiotka zostawiła samopas nasze pióra?- wtrącił Xavjer.
Merenven słuchała i Furiela i rozmów pomiędzy braćmi czując się coraz bardziej przytłoczoną. W zaistniałej sytuacji, która wydawała się jej teraz bardziej poważna niż to co by chciała a co nie, wolała nie komentować tego co powiedział jej Furiel.
- Dziękuję - szepnęła, czując jak kolejne informacje budzą w niej coraz większy lęk. - Ściągnę albo już ściągnęłam na was kłopoty - mruknęła, cicho wzdychając.
- Skoro ten sabat zaatakował nas i naszych potomków, to nie wiem czy to dobry pomysł, by ot tak, bezpardonowo przeszukiwać tamtą okolicę - odparł, nie kryjąc zdziwienia. - Jak na nie wpadłeś Karel?
Tobias pokręcił w niedowierzaniu głową.
- Może przetrzymuje naszych w podziemiach?
- Skoro czuć było krew, to muszą być osłabieni. Czy ktoś coś wie? Ktoś się od dawna nie pokazywał? I co za idiotka zostawiła samopas nasze pióra?- wtrącił Xavjer.
Merenven słuchała i Furiela i rozmów pomiędzy braćmi czując się coraz bardziej przytłoczoną. W zaistniałej sytuacji, która wydawała się jej teraz bardziej poważna niż to co by chciała a co nie, wolała nie komentować tego co powiedział jej Furiel.
- Dziękuję - szepnęła, czując jak kolejne informacje budzą w niej coraz większy lęk. - Ściągnę albo już ściągnęłam na was kłopoty - mruknęła, cicho wzdychając.
ELIANA- Admin
- Liczba postów : 1682
Join date : 26/03/2016
Strona 1 z 6 • 1, 2, 3, 4, 5, 6
Strona 1 z 6
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|